Coraz bardziej napięta sytuacja w Słowiańsku na wschodzie Ukrainy. Prorosyjscy separatyści ogłosili wprowadzenie godziny policyjnej, po tym jak w nocy ich posterunek zaatakowali domniemani proukraińscy napastnicy. Godzina policyjna, podczas, której obywatele miasta nie będą mogli wychodzić na ulicę, ma obowiązywać od północy do szóstej rano.

Wcześniej samozwańczy mer Słowiańska Wiaczesław Ponomariow wezwał Moskwę do wprowadzenia wojsk do obwodów donieckiego, charkowskiego i ługańskiego

Do incydentu doszło w nocy. Około 12 nieznanych osób podjechało czterema samochodami do posterunku separatystów na wjeździe do Słowiańska i otworzyło ogień do ochraniających barykady mężczyzn. Doszło do strzelaniny. Według ukraińskiego MSW, Zginęło 3 separatystów, a napastnicy odjechali 2 autami w kierunku obwodu charkowskiego zabierające ze sobą swoich rannych i zabitych. Pozostałe 2 samochody zostały spalone.

Separatyści twierdzą, że zginęło 8 osób - jeden członek ich samoobrony i siedmiu domniemanych zwolenników Prawego Sektora. Sama prawicowa organizacja twierdzi, że nie ma nic wspólnego z nocnymi wydarzeniami.

Rosyjskie MSZ zdążyło już wyrazić oburzenie incydentem w Słowiańsku. Rosyjscy dyplomaci twierdzą że sprowokowały go nacjonalistyczne bojówki. W ich opinii, wydarzenia minionej nocy świadczą o tym, że władze w Kijowie nie chcą "okiełznać i rozbroić ekstremistów".

Rosyjskie MSZ wyraża zdziwienie, że do takiej tragedii doszło po tym, jak Ukraina, Rosja, Unia Europejska i USA podpisały porozumienie o deeskalacji napięcia. Moskwa przypomina, że w genewskich porozumieniach strony zobowiązały się do: rozbrojenia, powstrzymania się od przemocy i zastraszania cywilnej ludności.

"Strona rosyjska wzywa władze Ukrainy do bezwzględnego wypełnienia przyjętych zobowiązań, mających na celu deeskalację napięcia we wschodnich i południowych regionach kraju" - można przeczytać w oświadczeniu rosyjskiego MSZ.