Wcześniej samozwańczy mer Słowiańska Wiaczesław Ponomariow wezwał Moskwę do wprowadzenia wojsk do obwodów donieckiego, charkowskiego i ługańskiego
Do incydentu doszło w nocy. Około 12 nieznanych osób podjechało czterema samochodami do posterunku separatystów na wjeździe do Słowiańska i otworzyło ogień do ochraniających barykady mężczyzn. Doszło do strzelaniny. Według ukraińskiego MSW, Zginęło 3 separatystów, a napastnicy odjechali 2 autami w kierunku obwodu charkowskiego zabierające ze sobą swoich rannych i zabitych. Pozostałe 2 samochody zostały spalone.
Separatyści twierdzą, że zginęło 8 osób - jeden członek ich samoobrony i siedmiu domniemanych zwolenników Prawego Sektora. Sama prawicowa organizacja twierdzi, że nie ma nic wspólnego z nocnymi wydarzeniami.
Rosyjskie MSZ zdążyło już wyrazić oburzenie incydentem w Słowiańsku. Rosyjscy dyplomaci twierdzą że sprowokowały go nacjonalistyczne bojówki. W ich opinii, wydarzenia minionej nocy świadczą o tym, że władze w Kijowie nie chcą "okiełznać i rozbroić ekstremistów".
Rosyjskie MSZ wyraża zdziwienie, że do takiej tragedii doszło po tym, jak Ukraina, Rosja, Unia Europejska i USA podpisały porozumienie o deeskalacji napięcia. Moskwa przypomina, że w genewskich porozumieniach strony zobowiązały się do: rozbrojenia, powstrzymania się od przemocy i zastraszania cywilnej ludności.
"Strona rosyjska wzywa władze Ukrainy do bezwzględnego wypełnienia przyjętych zobowiązań, mających na celu deeskalację napięcia we wschodnich i południowych regionach kraju" - można przeczytać w oświadczeniu rosyjskiego MSZ.