Do dziewięciu wzrosła liczba potwierdzonych ofiar katastrofy koreańskiego promu. Los 287 pasażerów wciąż pozostaje nieznany. Rano wznowiono akcję poszukiwawczą, jednak utrudnia ją zła pogoda, szczególnie słaba widoczność.

Koreańskie media donoszą, że wrak przeszukuje jedynie kilku płetwonurków. Straż przybrzeżna i służby czekają na poprawę pogody. Według informacji agencji Yonhap, kilka chwil przed katastrofą prom wykonał ostry zakręt. Te doniesienia zdementował jednak rzecznik straży przybrzeżnej Kim Jae-in. Według relacji świadków tuż przed zatonięciem - słychać było ogromny huk - jak gdyby jednostka o coś uderzyła. W momencie katastrofy na morzu panowały dobre warunki pogodowe.

Na miejsce tragedii płyną dwa dźwigi ratunkowe. Ich zadaniem będzie podniesienie promu. Jednak maszyny dotrą do przewróconego promu najwcześniej jutro rano.
Świadkowie i rodziny poszkodowanych podkreślają, że akcja ratunkowa jest prowadzona powoli. Wielu z bliskich ofiar obwinia rząd i lokalne władze za chaotyczne działania i brak informacji.

Na pokładzie jednostki znajdowało się 475 pasażerów i członków załogi. Promem z Inczon na położoną na południu wyspę Czedżu płynęli głównie uczniowie ze szkoły średniej pod Seulem.