Zaginiony prawie tydzień temu samolot malezyjskich linii lotniczych leciał w kierunku Andamanów - podała agencja Reuters, powołując się na źródła zbliżone do śledztwa. Andamany to archipelag położony na Oceanie Indyjskim. To całkowicie przeciwny kierunek dla maszyny, która leciała do Pekinu.

Dwa źródła, na które powołuje się Reuters, twierdzą, że po zniknięciu z radarów Boeing linii Malaysia Airlines zawrócił i przeleciał nad Półwyspem Malajskim w stronę Andamanów. Samolot pokonał trasę wyznaczoną przez kolejne punkty nawigacyjne, a to oznaczałoby, że za jego sterami siedziała wówczas osoba, która przeszła trening pilotażu.

Maszynę zarejestrowały wojskowe radary. W związku z tym śledczy biorą pod uwagę, iż samolot mógł być celem sabotażu lub został uprowadzony przez porywaczy. Władze Malezji na razie nie potwierdzają tej wersji.

Wcześniej rzecznik Białego Domu poinformował, że teren poszukiwań może być rozszerzony właśnie na Ocean Indyjski. Według źródeł zbliżonych do śledztwa, już po zaginięciu samolotu satelity odbierały impulsy elektroniczne wysyłane automatycznie z pokładu Boeinga 777.