Jarosław Gowin widzi analogię pomiędzy zachowaniem Jacka Protasiewicza na frankfurckim lotnisku i Przemysława Wiplera przed jednym z warszawskich lokali. Prezes Polski Razem mówił w radiowej Trójce, że obaj politycy zapomnieli, że nie są osobami prywatnymi, ale reprezentują autorytet polskiego parlamentu albo państwa polskiego.
Tusk wściekły na Protasiewicza. Europosłowi grożą trzy lata więzienia / Newspix / PIOTR TWARDYSKO

Według niemieckiej bulwarówki "Bild", Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz miał na lotnisku we Frankfurcie zataczać się i wyzywać celników i policjantów od nazistów. Protasiewicz zaprzecza, że był pijany i że się awanturował. Zarzuca niemieckim celnikom oraz wezwanej przez nich policji niewłaściwe zachowanie, między innymi użycie słowa "raus" oraz popychanie.

Kilka miesięcy temu głośno było o zachowaniu Przemysława Wiplera. Przed jednym z warszawskich klubów poseł miał się zachowywać agresywnie wobec próbujących go uspokoić policjantów.

Jarosław Gowin i Przemysław Wipler ściśle ze sobą współpracowali. Współpraca została zerwana w dniu, w którym Wipler usłyszał zarzuty w prokuraturze.