Premier zrezygnował z koncepcji tzw. suwaka na listach do europarlamentu – ustalił „Wprost”.

Chodzi o taki kształt list wyborczych, na których nazwiska mężczyzn i kobiet układane są naprzemiennie. Decyzję Tusk podjął na ostatnim zarządzie Platformy Obywatelskiej. W tej chwili polskie prawo wyborcze przewiduje, że aby lista była zarejestrowana, musi być na niej co najmniej 35 proc. osób obu płci. Jednak kobiety były zwykle umieszczane na gorszych miejscach, w wyniku czego większość przepadała w wyborach.

Wprowadzenie suwaka Donald Tusk obiecał we wrześniu 2012 r. na Kongresie Kobiet. – Taki projekt przygotujemy, nie mam z tym żadnego problemu – zapewnił. I jeszcze do ubiegłego tygodnia zamierzał się z obietnicy wywiązać.

Pomysł storpedowali jednak szefowie regionów PO, tłumacząc, że w Platformie nie ma tylu kobiet i w tej sytuacji trzeba by znów robić łapankę na listy. Szef rządu początkowo nie rezygnował, ale później ustąpił. Ostatecznie zdecydował, że w pierwszej piątce każdej listy znajdą się co najmniej dwie kobiety, a w dziesiątce cztery. Nie będą jednak musiały być umieszczane naprzemiennie z mężczyznami. – Po posiedzeniu zarządu żartowaliśmy, że to wicepremier Elżbieta Bieńkowska popsuła premierowi suwak. Bo w tym samym czasie wszyscy rozmawiali o jej wpadce medialnej. Minister, komentując kłopoty z komunikacją pociągów, wypaliła bezceremonialnie: „Sorry, taki mamy klimat”.