Brytyjska gazeta niedzielna "The Observer" przewiduje, że BBC pogrąży się w kolejnym kryzysie po publikacji w przyszłym miesiącu raportu z niezależnego dochodzenia w sprawie dziennikarza Jimmiego Savile'a. "Observer" twierdzi, że dyrekcja BBC wiedziała o jego pedofilii, ale przez ponad 40 lat nie kiwnęła palcem.

Według informacji "Observera", dochodzenie nie zdołało ustalić pełnej listy ofiar rozwiązłości Jimmiego Savile'a. Ale anonimowy informator powiedział redakcji: "Liczby są szokujące. Setki, potencjalnie do tysiąca osób padło ofiarą Savile'a w czasach, kiedy reprezentował korporację." Jeszcze w 2006 roku, w wieku 79 lat Jimmy Savile, molestował 13-letnią dziewczynkę podczas przygotowywania ostatniej listy przebojów BBC "Top of The Pops".

"Observer" donosi, że autorka raportu, emerytowana sędzia Janet Smith wysunie zarzut, że dyrekcja BBC wiedziała o skłonnościach seksualnych swego prezentera, ale przez ponad 40 lat nie podjęła żadnych kroków, aby im przeciwdziałać. Część byłych dyrektorów korporacji odmówiło podobno współpracy ze śledczymi. Obecne kierownictwo BBC jest gotowe wypłacić odszkodowania ofiarom Savile'a, ale nie będą one wysokie.

Tymczasem trwa nadal śledztwo policyjne i drugie niezależne dochodzenie w sprawie związków Savile'a z domami dziecka i szpitalami dziecięcymi, trwających aż do jego śmierci w 2011 roku.