Mariusz Trynkiewicz przerywa milczenie. Przez ponad 20 lat unikał kontaktu z mediami. Teraz postanowił odpisać na list, jaki wysłała do niego dziennikarka Polsat News.

"Czy 25 lat to mało? Ja przez 21 lat mojego wyroku przebywałem na oddziale terapeutycznym w zakładzie karnym w Strzelcach Opolskich, gdzie pracowałem z psychologami, uczęszczałem na terapię i tu do Rzeszowa zostałem przewieziony w celu odbycia terapii, którą odbyłem podczas 12-miesięcznych zintensyfikowanych zajęć. W celi nie siedziałem po prostu odbywając wyrok, ale pracowałem nad sobą. To się dzisiaj w ogóle nie liczy, że siedziałem przez 25 lat i nie zbijałem bąków, ale jednak robiłem wszystko, by okres mojego siedzenia spędzić aktywnie pracując nad sobą? Jakoś nikt tego nie przedstawia od tej strony. Dlaczego?" - pyta Trynkiewicz.

"Ja zostałem skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Tak mówi prawomocny wyrok i kierowanie mnie do zamkniętego ośrodka przedłuża ten okres pozbawienia wolności. Już w tym jest sprzeczność. Jest to drugi wyrok za to samo przestępstwo. Tym samym działanie prawa wstecz" - uważa Mariusz Trynkiewicz.

Mariusz Trynkiewicz jest pierwszym z groźnych przestępców, który w latach osiemdziesiątych zamordował na tle seksualnym czterech chłopców i wychodzi na wolność. W 1989 roku na mocy amnestii karę śmierci zamieniono mu na 25 lat więzienia.

Więcej o sprawie Trynkiewicza na Dziennik.pl.