Dopóki Arktyka jest zagrożona, my będziemy prowadzić tam akcje - zapowiada dyrektor Greenpeace Polska. Maciej Muskat cieszy się, że ekolodzy ze statku "Arctic Sunrise", w tym Polak Tomasz Dziemianczuk, w ramach amnestii opuszczają Rosję. Podkreśla jednak, że cały czas nie wyjaśniona pozostaje kwestia samego statku, który nadal pozostaje pod kontrolą rosyjskich władz.

"Dla nas wypuszczenie arktycznej trzydziestki jest jakimś kamieniem milowym w naszej kampanii, ale absolutnie nie oznacza jej zakończenia tym bardziej, że Gazprom ogłosił, że będzie wiercił czy nawet rozpoczął wiercenia. Jest teraz taki moment, w którym zbieramy siły i różne zasoby i postaramy się wrócić na teren Arktyki w ciągu następnego roku" - powiedział IAR Maciej Muskat.

18 września z pokładu statku "Arctic Sunrise" ekolodzy usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą na Morzu Barentsa. W ten sposób chcieli zaprotestować przeciwko wydobyciu ropy w Arktyce. Działacze Greenpeace zostali aresztowani na dwa miesiące pod zarzutem piractwa, później kwalifikacje ich czynu zmieniono na chuligaństwo. Groziło im za to siedem lat łagru. Na początku listopada wypuszczono ich za kaucją, a teraz - na mocy amnestii Putina - postępowania przeciwko nim umorzono.