Nie "paprotki", tylko pełnoprawne kobiety, stawiające często opór. W wywiadzie dla "Polska The Times" premier dementuje jakoby w rządzie otaczał się gronem posłusznych kobiet.

Donald Tusk mówi, że uwagi o paprotkach" może wygłaszać ktoś kto uważa, że kobiety w polityce, gospodarce i nauce nie są warte tyle samo co mężczyźni. Jest odwrotnie - mówi premier.

Kobiety w rządzie stawiają mu się "nawet za często". Tak było między innymi z Ewą Kopacz. Jako minister zdrowia miała odwagę forsować w rządzie swoje zdanie. Na przykład wtedy gdy sprzeciwiła się szczepionkom na AH1N1.

Donald Tusk mówi, że wielokrotnie usłyszał od niej gorzkie słowa. Podobnie było w przypadku prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, z którą także współpracuje.