Antoni Macierewicz domaga się odwołania szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego ppłk. Piotra Pytla. Ma to związek z kontrowersjami wokół raportu sprzed sześciu lat dotyczącego likwidacji WSI. Dziś komisja do spraw służb specjalnych zajmowała się tym, czy jeszcze przed jego publikacją, tekst został przetłumaczony na język rosyjski.

Antoni Macierewicz uważa, że cała sprawa to manipulacja szefa SKW, w którą zostali uwikłani politycy i media. Polityk przekonywał, że jeśli premier i szef MON utrzymają Pytla na stanowisku, to stworzą stałe zagrożenie dla państwa nieustannymi aferami i grą polityczną, którą szef SKW uprawia wraz z obozem rządzącym.

Według Macierewicza cała sprawa pokazuje studium działania ludzi związanych z dawną WSI.

Posłanka PiS Beata Mazurek z sejmowej komisji specsłużb przekonuje, że szef SKW przekazuje sprzeczne informacje, a to co dzieje się wokół Antoniego Macierewicza, to zwykłe polowanie "dajcie mi człowieka, znajdę paragraf". Posłanka przekonywała, że wszelkie insynuacje nie znajdują potwierdzenia w faktach, bo pułkownik Pytel wcześniej informował na komisji, że raport był tłumaczony tylko na język rosyjski. Jak relacjonowała, dziś okazało się, że także na angielski i ukraiński, więc - jej zdaniem - jego słowa są niewiarygodne.

Poseł PiS Marek Opioła dowodził z kolei na konferencji, że Elżbieta Radziszewska z PO powinna przestać pełnić funkcję szefowej komisji do spraw służb specjalnych, bo za jej namową zwołano już trzecie posiedzenie komisji w sprawie raportu, gdy tymczasem są dużo ważniejsze tematy takie jak infoafera czy sprawa Amber Gold.
Antoni Macierewicz zapowiedział też, że wszystkim którzy ulegli manipulacji, wytoczy procesy. Pisma przedsądowe trafiły już do redakcji "Wprost" i "Gazety Wyborczej". W najbliższych dniach trafią do kolejnych redakcji, a także do polityków na czele z premierem Donaldem Tuskiem.

Tygodnik "Wprost" twierdzi, że raport z likwidacji WSI został przetłumaczony na język rosyjski, jeszcze przed publikacją dokumentu.