Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego będzie miała jeszcze więcej uprawnień. Niektóre z przepisów zawartych w projekcie ustawy w tej sprawie budzą kontrowersje. Chodzi zwłaszcza o umożliwienie rozpoczęcia inwigilacji w ramach niejasnej „profilaktyki kontrwywiadowczej”.
Sygnowany przez MSW projekt ustawy o ABW przechodzi właśnie etap uzgodnień międzyresortowych. Jego pojawienie się to efekt politycznych obietnic reformy służb specjalnych. Fundamentalna zmiana polega na podporządkowaniu ABW szefowi MSW, nie zaś bezpośrednio premierowi, jak było dotychczas.
– Część proponowanych rozwiązań budzi moje obawy o zgodność z konstytucją, a także z zasadami dobrego prawodawstwa – komentuje dr Zbigniew Rau, były wiceminister spraw wewnętrznych i ekspert w dziedzinie funkcjonowania organów ścigania. Z lektury stanowisk zgłaszanych przez różne instytucje wynika, że nie tylko on ma wątpliwości. Wiele zapisów krytykują np. Centralne Biuro Antykorupcyjne, Prokuratura Generalna i Sąd Najwyższy. Kontrowersje wzbudza katalog zadań, które mają się znaleźć pod nadzorem ABW.
Rząd oczekuje, że w polu działania agencji znajdą się bezpieczeństwo energetyczne, zagrożenia terrorystyczne i bezpieczeństwo systemów teleinformatycznych. Ale wśród tych samych zadań dopisuje enigmatyczną „profilaktykę kontrwywiadowczą”.
– Nie ma definicji tego pojęcia w ustawie, brak jej również w innych aktach prawnych – zwraca uwagę szef CBA Paweł Wojtunik. – Potrzeba definicji jest szczególnie istotna także z uwagi na powiązanie przez projektodawcę profilaktyki kontrwywiadowczej z daleko idącymi uprawnieniami opisanymi w art. 17 projektu – dodaje. Ten artykuł opisuje szerokie uprawnienia każdego funkcjonariusza – od prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych przez dochodzeniowo-śledcze po analityczno-informacyjne.
– Wystarczy, że ABW dostanie anonim o podejrzanych kontaktach biznesmena z rosyjskimi kontrahentami i już będzie można zastosować cały katalog działań operacyjnych – mówi nam doświadczony funkcjonariusz służb. Ale jeszcze bardziej niepokojąco brzmi art. 21, który precyzuje, w jaki sposób funkcjonariusze mają wykonywać czynności operacyjno-rozpoznawcze. Tutaj rząd oddaje włączanie podsłuchów i kontrolę korespondencji pod kontrolę sądu, ale wyłącznie gdy są one stosowane wobec obywateli RP. Taki przepis może oznaczać, że dla inwigilacji cudzoziemców wcześniejsza zgoda sądu nie będzie potrzebna.
W projekcie ustawy znajduje się również wyczekiwany katalog osób, których ABW nie może pozyskiwać do tajnej współpracy. Są wśród nich adwokaci, sędziowie, ministrowie, premier i prezydent, a także dziennikarze. Obecnie tych ostatnich można pozyskiwać, ale jedynie za zgodą premiera i w uzasadnionych przypadkach. Interesujące są również zobowiązania państwa polskiego wobec wszystkich, których spotkała krzywda (np. śmierć) w efekcie współpracy z tajnymi służbami. Rodziny będą miały prawo do odszkodowania.
Projekt ustawy nakłada też obowiązek informowania i współpracy urzędników państwowych z ABW. Nowością jest, że taki sam obowiązek będzie dotyczył również przedsiębiorców, o ile „prowadzą działalność w zakresie użyteczności publicznej”. Wtedy biznesmen nie będzie mógł odmówić pomocy funkcjonariuszowi ABW, a także będzie miał obowiązek utrzymać ten fakt w tajemnicy.