Stojące na skraju bankructwa Mazowsze w ciągu ostatnich 10 lat wydało ponad 7,2 mln zł na utrzymanie swojego przedstawicielstwa przy Unii Europejskiej. W ub. roku za funkcjonowanie biur w Brukseli mazowieccy podatnicy zapłacili 650 tys. zł - pisze "Rzeczpospolita."

.



"Rzeczpospolita" wylicza, że największy koszt przedstawicielstwa Mazowsza przy UE to płace personelu. Tylko w ubiegłym roku na pensje dla dwóch osób wydano blisko pół miliona złotych, a w ciągu ostatniej dekady, czyli od 2002 roku do 2012 – 3,3 mln złotych.

Ponad 2,5 mln złotych pochłonął zakup i remont budynku w Brukseli, do którego przedstawicielstwo przeniosło się w 2008 roku. Przy czym nie można powiedzieć, że zakup budynku zasadniczo obniżył koszty utrzymania biur. W 2007 roku, gdy sejmik jeszcze wynajmował pomieszczenia biurowe, zapłacił za to łącznie 143 tys. złotych. Rok później, gdy funkcjonował już we własnej siedzibie, koszty jej utrzymania wyniosły 165 tys. złotych. W ciągu dekady wydatki biurowe pochłonęły 1,4 mln złotych. Łącznie w ciągu 10 lat urząd przeznaczył na utrzymanie przedstawicielstwa w Brukseli 7,2 mln złotych.

"Rz" przypomina, że Mazowszu zabrakło w tegorocznym budżecie 220 mln zł. W przyszłym roku "dziura" budżetowa województwa ma wzrosnąć o kolejnych 20 mln zł.