Ukraińska opozycja nie widzi sensu rozmów z władzami. Wstępnym warunkiem ewentualnych negocjacji ma być ukaranie milicjantów, którzy są odpowiedzialni za rozpędzenie pokojowej demonstracji w sobotę rano, a także pobicie dziennikarzy w niedzielę po południu. Wśród rannych wtedy był Polak, Paweł Pieniążek.

Lider opozycyjnej Swobody Ołeh Tiahnybok powiedział, że władze powinny wstrzymać także prześladowania uczestników manifestacji przed siedzibą prezydenta. Już 13 niewinnych - według opozycji - osób otrzymało takie same kary po 2 miesiące aresztu. Taką karę otrzymał nawet mężczyzna, który został oskarżony z artykułu, który nie przewiduje nawet aresztu, a mandat. „Ale pewnie jest taka wskazówka dla kieszonkowych sądów, aby dawać kary 2 miesiące aresztu” - dodał Ołeh Tiahnybok.

Arsenij Jaceniuk powiedział, że opozycja stara się wykorzystać posiedzenie rady ministrów OBWE, które rozpocznie się jutro w Kijowie do spotkań z przedstawicielami Zachodu, w tym ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. „Mówimy o naszych planach i planach władz. My chcemy prowadzić pokojową akcję, a oni robić prowokacje i stosować siłę” - zaznaczył lider Ojczyzny Julii Tymoszenko.

Opozycjoniści twierdzą przy tym, że władze przygotowują prowokację na placu Niepodległości. Jakoby chcą oni podłożyć zwłoki albo cywila albo milicjanta, które mają stać się dowodem na to, że akcja opozycji nie ma charakteru pokojowego.