Według materiałów IPN, profesor Chris Cieszewski nie współpracował z SB - mówi Antoni Macierewicz. Szef zespołu smoleńskiego skomentował w ten sposób doniesienia autorów programu "Po Prostu", emitowanego w telewizji publicznej. Według nich, Chris Cieszewski, był zarejestrowany przez SB jako tajny współpracownik "NIL".

Antoni Macierewicz powiedział dziennikarzom w Sejmie, że w maju tego roku Chris Cieszewski poprosił go o sprawdzenie dokumentów, jakie na jego temat znajdują się w IPN. Sprawdzenia, jak wyjaśnił poseł, dokonał "znajomy historyk". Polegało to na przejrzeniu kartotek, zrobieniu kwerendy oraz zapoznaniu się z literaturą autorów IPN. Według Antoniego Macierewicza okazało się, że nie ma żadnych zastrzeżeń do przeszłości Chrisa Cieszewskiego oraz, że był on przez długi czas pod naciskiem agenta Kuncewicza o pseudonimie "Joanna". Zaowocowało to, jak powiedział poseł PiS, wydaniem go, aresztowaniem, przesłuchaniem w 1983 roku oraz ucieczką Cieszewskiego za granicę.

Według Antoniego Macierewicza, akta IPN zostały przez autorów programu "Po Prostu" potraktowane w sposób niechlujny, wybiórczy lub manipulatorski, tak by nie można się było zorientować co do ich zawartości. W ocenie wiceprezesa PiS z akt tych wynika jak dotąd, że Chris Cieszewski walczył dzielnie o niepodległość, a następnie sprytnie uciekł za granicę i nie ma go z czego rozgrzeszać. Antoni Macierewicz powiedział, że przy obecnym stanie wiedzy jego zaufanie do profesora Cieszewskiego nie zostało podważone.

Dopytywany przez dziennikarzy poseł PiS zapewnił, że nie prowadzi prowadzi lustracji współpracowników swojego zespołu. Wyjaśnił, że są to osoby z bardzo różnych proweniencji politycznych, "nawet - o zgrozo - w partii komunistycznej Związku Sowieckiego, jak na przykład przykład pilot doświadczalny Bykow, czy Łarionow".

Szef zespołu smoleńskiego dodał, że jest gotów współpracować nawet z osobami, które współdziałały z "przestępczym reżimem" w czasie stanu wojennego - pod warunkiem, że wyrażą wolę czynnej naprawy błędów i dowiodą, że z nim zerwały. Osoby takie powinny, zdaniem Antoniego Macierewicza, zadeklarować, że "skala dramatu związanego z tragedią smoleńską, która jest pokłosiem nierozwiązanych problemów wywodzących się z okresu komunistycznego i struktur mafijnych, które wokół tego zostały zorganizowane tak mną wstrząsneła i przekonała mnie do tego, iż działam na rzecz wyjaśnienia prawdy o tragedii smoleńskiej".

Chris Cieszewski jest autorem ekspertyzy, z której wynika, że brzoza, o którą miał złamać skrzydło prezydencki samolot, była złamana już wcześniej, przed 5 kwietnia. Ekspert przedstawił wyniki swoich badań na tak zwanej Drugiej Konferencji Smoleńskiej.

Antoni Macierewicz zwrócił dzisiaj uwagę, że Chris Cieszewski, mianowany przez dziennikarzy "ekspertem zespołu parlamentarnego", sam zastrzegał, że nie jest ekspertem tego zespołu, tylko prowadzi badania na Uniwersytecie Georgia - bez związku z tragedią smoleńską i jakąkolwiek opcją polityczną. Poseł poinformował też, że w maju tego roku dowiedział się, że w latach 1977-1981 Chris Cieszewski był jednym z drukarzy i kolporterów pisma "Głos", którego Macierewicz był redaktorem naczelnym.



Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/I.Szczęsna/jj