Prezydent Bronisław Komorowski w Radiu ZET zapowiedział, że wróci do pomysłu zakazu zasłaniania twarzy i trybie pilnym przedstawi propozycję zmian w prawie.

- Zamierzam wrócić do mojej już dwukrotnie lansowanej koncepcji zakazu zasłaniania twarzy w czasie demonstracji. Zamierzam to zrobić w sposób uwzględniający część głosów krytyki, że w niektórych sytuacjach zasłanianie twarzy może być uzasadnione. (...) Spróbuję jeszcze raz w trybie pilnym taką propozycję zgłosić - mówił w Radiu ZET.

Drugą zmianą w prawie, którą rozważa Komorowski, jest wprowadzenie możliwości wydania zgody tylko na część planowanej przez organizatorów trasy. - Być może należy wprowadzić takie regulacje. To na pewno będzie prawnie bardzo trudne, żeby władza wydająca zezwolenie mogła mieć wpływ i mogła powiedzieć demonstracja na tej trasie tak, poza tym odcinkiem, musicie pójść inną drogą - mówił prezydent.

Komorowski: Dostrzegam mankamenty pracy policji, ale problemem jest awantura i psucie tradycji

Bronisław Komorowski w Radiu ZET powiedział, że "dostrzega mankamenty" działań policji w czasie poniedziałkowego Marszu Niepodległości. Zastrzegł jednak, że nie chce koncentrować się na "nienajlepszym zabezpieczeniu trasy przemarszu". - Problemem narodowym jest awantura 11 listopada i psucie tradycji. Jak się zaczniemy koncentrować na tym, kto opowiada za to, że policja stała lepiej albo gorzej, to przysłonimy odpowiedzialność za skandaliczne zachowania - mówił prezydent w rozmowie z Moniką Olejnik.Prezydent o 11 listopada: Dostrzegam mankamenty pracy policji, ale problemem jest awantura i psucie tradycji.

Prezydent podkreślił, że jego zdaniem odpowiedzialność ponoszą demonstranci, organizatorzy oraz ci, którzy są "moralnymi promotorami tego rodzaju zachowań".

Kiedy Monika Olejnik zapytała o ocenę działań policji, prezydent stwierdził, że "dostrzega mankamenty związane z zabezpieczeniem trasy przemarszu", ale zastrzegł, że polskie prawo uniemożliwia zakwestionowanie części planowanej trasy przemarszu. - Daje się zgodę na całość, albo na nic. (...) Rzeczywiście w sposób fatalny trasa przebiegała koło ambasady rosyjskiej - przyznał.

- Absolutnie się zgadzam, że zabrakło wyobraźni i skuteczności działania. To widać po efektach - stwierdził prezydent, a kiedy Monika Olejnik zapytała o to, kto powinien ponieść odpowiedzialność za zachowanie policji, odpowiedział: - Pani redaktor, ja bym bardzo panią prosił, żeby dzisiaj nie koncentrować się na tym kto odpowiada za nienajlepsze zabezpieczenie trasy przemarszu. Nie na tym się trzeba koncentrować, bo problemem narodowym jest ta awantura w dniu 11 listopada, są skandaliczne zachowania na ulicach Warszawy, jest kolejne psucie tradycji 11 listopada i kolejna awantura szkodząca wizerunkowi Polski na zewnątrz.