Według "Gazety Wyborczej" Chris Cieszewski, naukowiec związany z Antonim Macierewiczem kłamał mówiąc, że swoją teorię o złamanej już 5 kwietnia brzozie konsultował z Deepakiem Mishrą z University of Georgia. Nie kłamał, bowiem wcale nie powoływał się w swoim referacie na to nazwisko - argumentuje z kolei "Rzeczpospolita".

Amerykański profesor polskiego pochodzenia Chris Cieszewski, jeden z ekspertów parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza dowodzi, że brzoza w Smoleńsku, o którą rzekomo miał rozbić się prezydencki samolot Tu-154M, została złamana już wcześniej, piątego kwietnia. Swoje wyniki zaprezentował na poniedziałkowej konferencji naukowej na temat Smoleńska.

W czwartek na posiedzeniu zespołu w Sejmie Cieszewski udowadniał też, że jednym z dowodów na to, iż nie mogło jej złamać skrzydło samolotu jest fakt, że na zdjęciach z katastrofy nie widać soków drzewa. Cieszewski przyznał, że "od początku zafrasowało go, że ta duża brzoza nie miała żadnych soków i była kompletnie sucha".

Ekspert Macierewicza na poniedziałkowej konferencji miał przy tym powiedzieć, że swoją tezę o brzozie oparł na analizie, w której wzięło udział wielu wybitnych fachowców z USA, m.in. Arun Kumar, Roger Lowe, Pete Bettinger i Deepak Mishra.

Jednak "Gazeta Wyborcza" dodzwoniła się do Mishry, pracującego na tym samym Uniwersytecie co Cieszewski i ten zapewnił ją, że nic nie wie na temat swojej rzekomej analizy ws. smoleńskiej brzozy. "Nigdy nie byłem zaangażowany w tę analizę i dlatego nie mogę skomentować pańskich pytań. Jestem zdziwiony, że próbuje się łączyć moją osobę z pracą Cieszewskiego". - odpowiedział dziennikarzowi "GW" naukowiec.

Tymczasem "Rzeczpospolita" przeanalizowała wystąpienie Cieszewskiego i udowodniła, że ekspert wcale na nazwisko Mishry się nie powoływał. "Istotnie nazwisko Mishry znajduje się w programie II konferencji smoleńskiej. Jednak każdy kto wysłuchał wykładu Cieszewskiego na konferencji może łatwo się przekonać, że ten uprzedził o zmianach, które w nim zaszły (również w tytule)" – napisała "Rz".

Cieszewski na konferencji powiedział:

Autorstwo jest inne niż było oryginalne. Głównie ze względu na to, że wyniki były tak drastyczne, żeśmy po prostu postanowili, że musimy mieć najlepszych na świecie ekspertów. W związku z tym zaczęliśmy szukać innych - powiedział Cieszewski podczas swojego referatu i wymienił nazwiska osób, które uczestniczyły w jego pracach , określając ich jednymi z najlepszych na świecie w dziedzinie fotogrametrii.