Dobrze, że sytuacja kobiet na rynku pracy się poprawia, jednak nie jest to powód, by bezczynnie czekać na to, co będzie dalej.
Z tego powodu nie mogę się zgodzić z tezą zawartą w komentarzu redaktor naczelnej Jadwigi Sztabińskiej w Dzienniku Gazecie Prawnej „Niepotrzebne nam parytety”, w którym autorka sugeruje, że już nic nie trzeba robić, bo maszyna równouprawnienia jest w pełnym ruchu i nie da się jej zatrzymać. Na dowód tego przytacza dane statystyczne, z których wynika m.in., że w Sejmie jest 110 posłanek na 460 mandatów poselskich albo że co trzecie nowo otwierane przedsiębiorstwo to efekt działania kobiety. Już same te dane jasno pokazują, że ciągle nie jest to parytet, a zmiany, choć następują, to bardzo powoli. Równie jasno pokazują to dane statystyczne przedstawione w artykule obok komentarza – kobiet na stanowiskach kierowniczych od 2007 r. do 2011 r. przybyło jedynie o 4 proc. (z 36 proc. do 40 proc.), a ich udział wśród pracodawców wzrósł z 31 proc. (2007 r.) do 32 proc. (2011 r.).
Nie wydaje mi się, żeby to były rewolucyjne wskaźniki, które pozwalają na spokojne przyglądanie się sytuacji. Wręcz przeciwnie, wyraźnie widać, że wyrównywanie szans kobiet i mężczyzn następuje bardzo powoli i wciąż daleko nam do ideału. Zaobserwowany wzrost udziału kobiet w rynku jest efektem determinacji i niesamowitej energii tych, którym udaje się przebijać pomimo trudności, jakie się przed nimi stawia. Dane (także przedstawione w Dzienniku Gazecie Prawnej), które wskazują na to, że kobiety są w Polsce lepiej wykształcone od mężczyzn, powinny mieć swoje odzwierciedlenie w zatrudnieniu i zajmowanych stanowiskach, a nie mają. Jest wręcz odwrotnie, gorzej wykształceni mężczyźni lepiej zarabiają i mają wyższe stanowiska od kobiet.
Nie można się temu bezczynnie przyglądać, licząc jedynie na to, że debata o prawach kobiet rozwiąże wszystkie problemy. Kobietom nie brakuje ani determinacji, ani ambicji, by walczyć o równe traktowanie w każdej sferze, wymaga to jednak wielu lat, których nie warto tracić. Jeżeli przyznajemy, że potrzebne są mechanizmy wyrównywania szans kobiet i mężczyzn, jak np. w polityce, to powinny być one zastosowane także w innych sferach życia, również ekonomicznej. Potrzebne są parytety, które pozwolą osiągnąć równość kobiet i mężczyzn, i należy wprowadzić je jak najszybciej, nie czekając, aż wymieni się kolejne pokolenie.