Po Podkarpaciu już niedługo przejmiemy władzę w całej Polsce - tak komentuje wyniki wyborów uzupełniających do Senatu Zdzisław Pupa.

Kandydat PiS zdeklasował rywali i zdobył blisko 61 procent głosów. Na drugim miejscu znalazł się wspólny kandydat PO i PSL Mariusz Kawa, na którego oddało głos 21 procent wyborców. Kazimierz Ziobro z Solidarnej Polski zdobył 11 procent głosów.

Zdzisław Pupa w rozmowie z IAR przekonuje, że bardzo dobry wynik na Podkarpaciu jego partia wkrótce powtórzy w innych regionach kraju. PiS udowodniło, że potrafi przekonać do siebie wyborców. "Mam nadzieję, że za dwa lata będziemy rządzili w Polsce" - oświadczył zwycięzca wyborów uzupełniających.

W ostatnich dniach kampanii wyborczej PIS rywalizował o głosy przede wszystkim z Solidarną Polską. Zdzisław Pupa twierdzi, że wyniki Kazimierza Ziobro nie są żadnym sukcesem. Gdyby je przełożyć na wynik parlamentarny - Solidarna Polska nie przekroczyłaby progu wyborczego.

"Nie możemy pozwolić by Polską nadal rządził układ liberalno lewicowy. Polsce potrzebna jest konsolidacja prawicy dla dobra kraju" - powiedział IAR Zdzisław Pupa. Zaapelował do liderów Solidarnej Polski by ci "wyciągnęli rękę" do Jarosława Kaczyńskiego i wrócili do Prawa i Sprawiedliwości.

W głosowaniu wzięło udział niewielu wyborców. Do urn w pięciu podkarpackich powiatach, w których odbywały się wybory, poszło niecałe 16 procent uprawnionych.

Senatora wybierali mieszkańcy pięciu powiatów: strzyżowskiego, kolbuszowskiego, dębickiego, ropczycko-sędziszowskiego oraz mieleckiego. Uprawnionych do głosowania było 375 tysięcy osób.

Wybory trzeba było rozpisać, bo dotychczasowy senator Władysław Ortyl z PiS-u został marszałkiem województwa podkarpackiego.