Bronisław Komorowski w "Faktach po Faktach" w TVN24 zapewniał, że Platforma Obywatelska nie jest bliska rozpadu. Skrzydła w partii są rzeczą naturalną i pożyteczną, pod warunkiem, że nie szachują się wzajemnie - powiedział prezydent.

Media donoszą, że Platformę od rozpadu dzieli już tylko cienka linia. Pojawiły się nawet doniesienia, iż Donald Tusk już negocjuje z konserwatystami warunki ich wyjścia z partii, przy równoczesnym popieraniu rządu.

Kryzys w partii ujawnił się po głosowaniu w sprawie związków partnerskich, kiedy część posłów PO, w tym minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, głosowała przeciw projektom liberalizującym obowiązujące dziś w tej sprawie prawo. Podobno na niedawnym spotkaniu z klubem PO Tusk powiedział jasno i zdecydowanie, że albo konserwatyści zgodzą się na kompromis ws. związków partnerskich, albo nie będzie dla nich miejsca w PO. Zagroził, że jeśli dojdzie do jeszcze jednego spotkania konserwatystów we własnym gronie, będą musieli odejść.

Nie ma groźby podziału PO

Prezydent Komorowski nie tylko nie uważa, że partia Tuska jest bliska rozpadu, ale twierdzi też, iż obecny kryzys nie jest najpoważniejszym w historii partii. "Wydaje mi się, że byłoby rzeczą kompletnie niepoważną i kosztowną dla Polski, gdyby w tych kwestiach nastąpił jakiś zasadniczy podział środowisk politycznych" - powiedział w TVN24 prezydent.

Według Komorowskiego w partii powinny istnieć różne grupy, ale wspierające się nawzajem. "Szczerze zachęcam i lewicę, i prawicę, i centrum, żeby nie tworzyć frakcji wewnętrznych, bo to zawsze prędzej czy później się źle kończy. A skrzydła są rzeczą naturalną, pożyteczną, pod warunkiem, że skrzydła się nie szachują wzajemnie, tylko jakoś szanują i współpracują w ramach zainteresowania minimum programowego, które sobie wyznaczyli" - zaznaczył w TVN24 prezydent.

Nie ma też zagrożenia dla koalicji

Komorowski wierzy też w rząd Donalda Tuska i w to, iż jest on w stanie prowadzić proces wzrostu polskiej gospodarki. Według prezydenta właśnie tego oczekują Polacy. "Pokładają bardzo racjonalną nadzieję, że ekipa która potrafi się zachowywać w sposób racjonalny, nie konfliktuje się, nie toczy walki wewnętrznej, jest najlepszą do przeprowadzenia Polski przez trudny okres" - zaznaczył Komorowski w TVN24.

Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, co myśli o przyszłej rekonstrukcji rządu. "To nie jest moje zadanie. (...) Od recenzowania to nic Polsce nie przybywa" - stwierdził.

Czy prezydent podpisze ustawę o związkach partnerskich?

Prezydent zaznaczył również, że gdyby miał podpisywać ustawę o związkach partnerskich, to byłaby ona oceniana tylko od strony jej konstytucyjności.

Zdaniem prezydenta najpierw należy więc sprawdzić, na co pozwala konstytucja, a później "poruszać się w realiach konstytucyjnych, mając na celu rozwiązanie realnych problemów ludzi żyjących w różnych, nieformalnych związkach".

"Można ludziom, którzy mają swoje, niełatwe sytuacje życiowe, czasami wynikające z faktu życia w nieformalnych związkach i heteroseksualnych, i homoseksualnych, i w ogóle aseksualnych, można zrobić ludziom tylko przykrość, jeżeli się rozdmucha nadzieje na jakieś radykalne rozwiązania, które okażą się niemożliwe ze względu na konstytucję" - zaznaczył prezydent w TVN24.

"Uważam, że ta dyskusja wywołuje dzisiaj więcej szkody niż pożytku" - podsumował Komorowski.