Częstochowscy radni nie zgodzili się w piątek na obniżkę należnych im diet. Wnioskowała o to regionalna Solidarność, która zainicjowała kampanię zbierania podpisów pod obywatelskim projektem uchwały w tej sprawie. Poparło go blisko 1,5 tys. osób.

"Przekonywaliśmy radnych, że funkcja radnego nie powinna wiązać się z obroną ich partykularnych interesów, ale przede wszystkim z dobrem miasta i wizją jego rozwoju. Niestety, radni zagłosowali wyłącznie w obronie swoich partykularnych interesów" - skomentował pełnomocnik komitetu inicjatywy uchwałodawczej, a zarazem szef częstochowskiej Solidarności Mirosław Kowalik.

Jego zdaniem, w sytuacji, gdy samorządowcy często mówią o zaciskaniu pasa, powinni zacząć oszczędności od siebie. Według wyliczeń związkowców roczne oszczędności po wprowadzeniu mniejszych diet - według zasady przyjętej przez pomysłodawców inicjatywy - to ponad 500 tys. zł. Oznacza to, że przez całą czteroletnią kadencję oszczędności miejskie sięgnęłyby 2 mln zł.

"Zaoszczędzone pieniądze można byłoby przeznaczyć na bardzo konkretne zadania. Np. na niezbędny remont w szpitalu prezydent przeznaczył w budżecie 30 tys. zł, a potrzeba 600 tys. zł. Dofinansowania wymagają też przedszkola i żłobki" - wyliczał Kowalik.

Pomysł obniżenia diety radnym częstochowska "S" ogłosiła w pierwszej połowie września. Część radnych zwracała jednak uwagę, że inicjatywa "S" jest pozbawiona podstaw prawnych. Co prawda radni zdecydowali o możliwości składania projektów uchwał przez grupę obywateli (potrzeba do tego tysiąc podpisów), jednak brakuje przepisu, który określałby procedurę. Zgodnie z uchwałą procedurę składania inicjatywy uchwałodawczej ma określać regulamin, którego jednak radni ciągle nie przyjęli.

Formalny wniosek o wprowadzenie projektu pod obrady członkowie komitetu inicjatywy uchwałodawczej - związkowcy z Solidarności - złożyli w magistracie w październiku. Miejska komisja praworządności wytknęła związkowcom uchybienia - brak podpisów pod projektem, jego uzasadnienia oraz regulaminu, który określa procedurę składania inicjatywy uchwałodawczej. Uzupełniony projekt złożono w magistracie w listopadzie. Ostatecznie w piątek odbyło się głosowanie nad projektem na zasadach ogólnych, mimo braku regulaminu.

"Choć nie doszło do obniżki diet, nasza akcja osiągnęła częściowy efekt, ponieważ radni złożyli obietnicę przyjęcia stosownego regulaminu, umożliwiające mieszkańcom składanie projektów uchwał" - podkreślił Kowalik.

Podczas piątkowego głosowania projektu uchwały przeważająca większość radnych wstrzymała się od głosu. Dwaj radni byli przeciwko obniżeniu diet.

Związkowcy podkreślają, że większość radnych to ludzie bardzo dobrze sytuowani, a diety powinny być jedynie rekompensatą za pracę na rzecz miasta. "S" chciała, by środki zaoszczędzone na dietach zasiliły miejskie przedszkola i szpitale lub zahamowały planowany wzrost podatków lokalnych, m.in. od nieruchomości, w tym dla przedsiębiorców tworzących miejsca pracy.

Według związkowców obecnie szeregowy częstochowski radny, będący członkiem dwóch komisji, otrzymuje na rękę ok. 1850 zł (diety nie są opodatkowane). Dodatkowo płatne jest przewodniczenie komisji i samej radzie, której posiedzenia odbywają się raz w miesiącu. W efekcie pobory wielu z 24 częstochowskich radnych sięgają 2385-2650 zł netto miesięcznie - podaje Solidarność.