"O tym, że chodzi o wyeliminowanie mnie z polityki ze względu na kierowanie parlamentarnym śledztwem smoleńskim, mówi otwarcie pan Dochnal" - zaznaczył Macierewicz.
Polityk PiS uważa, że odebranie mu immunitetu ze względu na próbę zablokowania śledztwa smoleńskiego jest wyjątkowo groźne, "bo w istocie ma on charakter szantażu: albo przestaniecie zajmować się Smoleńskiem, albo was zniszczymy, wyeliminujemy z życia politycznego".
Tuskowi i jego partii, zdaniem Macierewicza, chodzi bowiem o ukrycie prawdy o katastrofie smoleńskiej. "Kierownictwo PO zdaje sobie sprawę z tego, że nie da się już uniknąć ujawnienia faktu, iż na wraku rzeczywiście znaleziono ślady materiałów wybuchowych. Ma jednak ciągle nadzieję, że znajdzie jakieś pseudowyjaśnienie omijające eksplozję jako prawdziwą przyczynę katastrofy. Aby to jednak osiągnąć, trzeba wyeliminować zespół parlamentarny, którym nie da się sterować, powołać jakąś "niezależną" komisję i na nowo mieszać Polakom w głowach" - powiedział Macierewicz a "Naszym Dzienniku".
Sejm w piątkowym głosowaniu wyraził zgodę na uchylenie immunitetu posłowi PiS Antoniemu Macierewiczowi. Wniosek o uchylenie immunitetu Macierewiczowi ma związek z procesem karnym, który wytoczył mu lobbysta i biznesmen Marek Dochnal. Zarzuca on posłowi PiS pomówienie w jednym z programów telewizyjnych.