Arlene Foster, szefowa wspierającej brytyjski rząd północnoirlandzkiej Demokratycznej Partia Unionistów (DUP), w sobotę oceniła, że Brexit bez porozumienia z UE byłby lepszy niż niekorzystne porozumienie, które równałoby się "aneksji" Irlandii Północnej.

"W pełni zdaję sobie sprawę z ryzyka związanego z brakiem porozumienia (ws. Brexitu - PAP), jednak zagrożenia związane ze złym porozumieniem są gorsze" - przekonywała Foster w artykule opublikowanym w sobotę na łamach północnoirlandzkiego dziennika "The Belfast Telegraph".

Według niej proponowane rozwiązanie awaryjne (tzw. backstop) przewidujące tymczasowe pozostanie Wielkiej Brytanii w unii celnej z UE przy jednoczesnym zachowaniu przez Irlandię Płn. członkostwa we wspólnym rynku towarów "nie byłoby tymczasowe". "To byłaby stała aneksja Irlandii Płn., oddzielająca ją od reszty Zjednoczonego Królestwa i na zawsze skazująca nas na podleganie zasadom ustalanym w miejscu, w którym nie mamy prawa głosu" - podkreśliła.

"Najbliższe dni, tygodnie i miesiące będą kluczowe. Podjęte (w tym czasie) decyzje wpłyną na to, w jakiej Irlandii Płn. będą żyły nasze wnuki" - przekonywała Foster.

Przewodnicząca DUP dodała, że będzie dążyła do porozumienia korzystnego zarówno dla Irlandii, jak i Irlandii Płn. oraz że w poniedziałek uda się do Dublina na rozmowy w tej sprawie.

Również w sobotę były brytyjski minister spraw zagranicznych Boris Johnson opublikował artykuł w północnoirlandzkim "Belfast News Letter", w którym ocenił, że "jedyny sposób na powrócenie na właściwą ścieżkę to rezygnacja z backstopu".

W ostatnim czasie negocjacje Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej w sprawie Brexitu nabrały tempa, ale przeszkodą na drodze do porozumienia nadal pozostaje kwestia granicy między Republiką Irlandii a Irlandią Północną, która po wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty jako jedyna będzie miała lądową granicę z krajem unijnym.

UE chce, by w razie braku całościowego porozumienia z Wielką Brytanią w sprawie relacji handlowych po Brexicie uruchomione zostało rozwiązanie awaryjne (backstop), które miałoby obowiązywać do wypracowania porozumienia handlowego lub znalezienia innego mechanizmu, który pozwoliłby na przepływ towarów bez konieczności powrotu granicy na wyspie Irlandii.

Wielka Brytania chce, by backstop był ograniczony czasowo. Eurosceptyczne skrzydło rządzącej w kraju Partii Konserwatywnej obawia się, że Bruksela wykorzystałaby to rozwiązanie do bezterminowego utrzymania całego Zjednoczonego Królestwa w unii celnej z UE. Wspólnota z kolei nie zgadza się na wyznaczenie terminu obowiązywania backstopu.

DUP, która w Izbie Gmin ma 10 posłów i której poparcia rząd Theresy May potrzebuje do uchwalania ustaw, stanowczo sprzeciwia się wszelkim propozycjom przewidującym traktowanie Irlandii Północnej na innych zasadach niż reszta Zjednoczonego Królestwa.

Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE 29 marca ub.r. i powinna opuścić Wspólnotę 29 marca 2019 roku.