Przedziałowe rozumienie celu inflacyjnego przez niektórych członków RPP budzi obawy i może oznaczać, że Rada w większym stopniu będzie tolerować wyższą inflację - powiedział PAP Biznes Kamil Zubelewicz, członek RPP. Jego zdaniem, rośnie ryzyko zbyt późnej reakcji RPP na rosnącą inflację.

"Według mnie obecny cel inflacyjny rozumiany jest następująco: zdaniem większości Rady wzrost przeciętnego poziomu cen dóbr konsumpcyjnych na poziomie 2,5 proc. gwarantuje w średnim okresie możliwie najszybszy realny wzrost gospodarczy. Wyższa inflacja może być dopuszczalna incydentalnie, z przyczyn szokowych lub w razie nadzwyczajnie dobrej sytuacji gospodarczej, np. przy 7-proc. wzroście PKB. Niższa inflacja może być dopuszczalna, jeśli nie szkodzi rozwojowi gospodarczemu" - powiedział Zubelewicz.

"Przedziałowe rozumienie celu inflacyjnego przez niektórych członków RPP budzi we mnie poważne obawy. W praktyce oznaczałoby ono, że RPP będzie skłonna tolerować wyższą inflację. Z perspektywy lat 90-tych nawet 3,5-proc. inflacja jawi się jako względnie niska. Z drugiej strony 20 lat inflacji na takim poziomie oznaczałby spadek siły nabywczej pieniądza o połowę" - dodał.

Nie nastąpiły żadne zmiany dotyczące poziomu oraz sposobu rozumienia celu inflacyjnego NBP, a symetryczność przedziału odchyleń od celu wskazuje na takie samo traktowanie odchylenia inflacji poniżej lub powyżej celu - poinformował w środę PAP Biznes prezes NBP Adam Glapiński.

Po konferencji prasowej po październikowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej na rynku pojawiły się spekulacje, iż RPP zmieniła rozumienie celu inflacyjnego na przedziałowy z deklarowanego od 2004 r. celu punktowego z symetrycznym przedziałem odchyleń.

Wątpliwości części obserwatorów wzbudziła w tym względzie wypowiedź samego prezesa NBP.

Pytany podczas konferencji o charakter celu inflacyjnego, czy jest to cel punktowy, czy przedziałowy Glapiński powiedział: "Obie granice są tak samo ważne. Jest tak, jak jest zapisane (w założeniach polityki pieniężnej – PAP), czyli jest ten cel plus-minus - to wszystko razem trzeba brać, nie można wydobywać jednego z drugiego. Dopóki jesteśmy w przedziale, to jesteśmy w celu".

ROŚNIE RYZYKO ZBYT PÓŹNEJ REAKCJI RPP

Zdaniem Zubelewicza, RPP prowadzi politykę adaptacyjną, co zwiększa ryzyko zbyt późnej reakcji na rosnącą inflację.

"Moim zdaniem RPP powinna reagować wyprzedzająco. Obawiam się, że RPP prowadzi obecnie politykę adaptacyjną i nie stosuje podejścia +forward looking+. Rośnie ryzyko zbyt późnej reakcji RPP. Dominuje podejście, by nie zepsuć tego, co dobrze działa. Według mnie jednak rosnąca inflacja, zwłaszcza inflacja bazowa, szkodzą gospodarce" - powiedział.

"Nadmierne pobudzanie inflacji to bardzo zły krok. Inflacja co do zasady jest silnie zakotwiczona. Jeżeli ceny już zaczną szybciej rosnąć, zbicie inflacji może zająć kolejnej radzie więcej czasu lub będzie wymagało odważniejszych działań. Dlatego moim zdaniem trzeba działać, póki inflacja jest niska" - dodał.

Obecna polityka RPP powoli nakręca spiralę inflacyjną w Polsce - uważa Zubelewicz.

"Polityka utrzymywania stóp na tym samym poziomie to polityka podwyższania inflacji, powolne nakręcanie spirali inflacyjnej. Od początku obecności w RPP obawiam się podejścia, które najpierw doprowadzi do sytuacji rosnącej inflacji i spadku tempa wzrostu gospodarczego, a potem zostanie ogłoszone, że Rada na nic nie ma już wpływu. Zgodnie z prawem to NBP odpowiada za wartość polskiego pieniądza" - powiedział.

"Jeżeli za granicą występują zjawiska negatywnie wpływające na poziom cen, to w kraju powinniśmy działać w sposób to równoważący. Tłumaczenie, że nie ma się wpływu na poziom CPI, bo osłabił się kurs, wzrosły ceny ropy czy wzrosły ceny żywności, to uciekanie od odpowiedzialności" - dodał.