Sprawdzonych gospodarzy miast nie wymienia się, w sytuacji, kiedy alternatywa jest słaba, pozbawiona wizji i elementarnego nawet doświadczenia – powiedział w środę starający się o reelekcję obecny prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz.

Adamowicz pytany w środę w TOK FM, czy nie byłoby lepiej, gdyby prezydentem Gdańska została nowa osoba, ze świeżym spojrzeniem na miasto (Adamowicz rządzi w Gdańsku 20 lat), odpowiedział: "Gdynianie 21 października wybiorą na prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka, który też 20 lat rządzi, sopocianie wybiorą 21 października Jacka Karnowskiego, który również 20 lat rządzi".

"To jest po prostu nasze trójmiejskie +genius loci+, (łac. duch opiekuńczy danego miejsca - PAP) że sprawdzonych gospodarzy miast się nie wymienia, w sytuacji, kiedy alternatywa jest słaba, bo pozbawiona wizji, pozbawiona elementarnego nawet doświadczenia, bowiem moi najważniejsi konkurenci nawet nie byli radnymi dzielnicy, już nie mówiąc o byciu radnym miejskim" – zaznaczył Adamowicz.

Dodał, że zarówno on, jak i prezydenci: Sopotu i Gdyni, zanim objęli funkcje prezydentów miast, "spędzili w ławkach radnych, co najmniej dwie kadencje, włącznie z funkcjami szefów komisji czy szefa rady miejskiej". "A więc jest jakiś naturalny etap socjalizacji, przygotowania, zdobywania, akumulacji doświadczeń, aby następnie móc kandydować i przedstawić zaufaną, kompetentną ofertę mieszkańcom" – powiedział prezydent Gdańska.

Adamowicz został też poproszony o komentarz do wyników przedwyborczych sondaży, które "są łaskawsze" dla Karnowskiego i Szczurka, niż dla niego. "Powód jest jeden: jest dwóch kandydatów obozu liberalno-demokratycznego w Gdańsku. Gdyby był jeden kandydat, prawdopodobnie w pierwszej turze by wygrał z kandydatem Jarosława Kaczyńskiego (kandydatem Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska jest Kacper Płażyński)" – powiedział Adamowicz, dodając, że jego zdaniem w pierwszej turze wyborów "elektorat ulegnie podziałowi".

"Sądzę, że w drugiej turze, tej ostatecznej, nastąpi konsolidacja elektoratu i wygra ostatecznie kandydat demokratyczny, proeuropejski" – podkreślił prezydent Gdańska.

Adamowicz ocenił, że w ramach kampanii wyborczej "kandydat Kaczyńskiego próbował na przełomie sierpnia i września uderzyć kartą niemiecką". "Płażyński wyjechał z tą kartą przy okazji 1 września, zarzucił mi osobiście, że prowadzę politykę historyczną proniemiecką, wręcz – cytuję - powiedział, że nie wolno przypominać przeszłości niemieckiej Gdańska, bo to jest sprzeczne z racją stanu" – zaznaczył.

Zapewnił, że on sam "koncentruje się na pozytywnej kampanii i przestawianiu swoich pomysłów na Gdańsk". "I oczywiście przedstawianiu tego, co się nam wspólnie udało zrobić w ciągu ostatnich lat, bo - co jest ciekawe – jeden i drugi kandydat nie ma żadnej alternatywy. W pomysłach programowych w sumie potwierdzają czy powtarzają to, co już w Gdańsku zrobiliśmy bądź zamierzamy zrobić" – powiedział Adamowicz.

Jak zauważył, w ciągu ostatnich kilkunastu lat deweloperzy wyłożyli ponad 400 mln zł na budowę w mieście dróg publicznych, w ciągu ostatnich 20 lat oddano też w mieście do użytku ponad 66 tysięcy mieszkań. "Daję gwarancję, że w tych mieszkaniach nie mieszkają kosmici, tylko mieszkają gdańszczanie - nowi często mieszkańcy, którzy przyjechali z województwa warmińsko-mazurskiego, kujawsko-pomorskiego a nawet śląskiego czy małopolskiego, bo Gdańsk jest atrakcyjnym miejscem zamieszkania, przyciąga nowych pracowników, bo jest tutaj praca" – podkreślił Adamowicz.