Liderzy ugrupowań włoskiej koalicji rządowej, wicepremierzy Luigi Di Maio z Ruchu Pięciu Gwiazd i Matteo Salvini z Ligi, ostro skrytykowali szefa KE Jean-Claude'a Junckera za jego słowa na temat planu włoskiego budżetu. Oburzeni są porównaniem do Grecji.
Di Maio, minister rozwoju gospodarczego i pracy napisał we wtorek na stronie internetowej ruchu: "Juncker nie nadaje się do tego, by pełnić rolę przewodniczącego Komisji Europejskiej, teraz to już jest oczywiste".
Następnie zapytał: "Czemu wszyscy przyznają sobie prawo do tego, by pouczać nas, gdy wyznaczyliśmy deficyt na 2,4 procent PKB, a nie kraje, które mają deficyt na poziomie 2,8 procent?".
Di Maio wymienił Francję i "stałe naruszanie reguł wspólnotowych przez niemiecki eksport".
"W tym przypadku Komisja milczy" - zaznaczył.
Słowo krytyki odnoszą się do poniedziałkowej wypowiedzi Junckera, który wezwał rząd w Rzymie, by nie przyjmował obciążonego wysokim deficytem budżetu na przyszły rok, i przestrzegał, że uleganie żądaniom Włoch może być "końcem euro".
Przewodniczący KE mówił też, że nie chce, by po kryzysie w Grecji Unia musiała radzić sobie z nowym kryzysem, tym razem we Włoszech.
Odnosząc się do Junckera, Matteo Salvini podkreślił w rozmowie z włoską telewizją La7: "Ja rozmawiam z osobami trzeźwymi, które nie dokonują porównań nie z tej ziemi".
"W wielkiej rodzinie nie ma dzieci kategorii A i kategorii B" - dodał Salvini.
Następnie stwierdził: "Jeśli ktoś ględzi, bo tęskni za niestabilnymi i przestraszonymi Włochami, na przykład po to, by móc kupić za bezcen firmy w tym kraju, i posługuje się spreadem i rynkami, by kogoś nastraszyć, to trafił nie na tego ministra i nie na ten rząd".
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)