Gdańsk nie jest miejscem łatwym dla polityków prawicy, ale nie jest też bastionem Platformy czy liberalizmu - stwierdził we wtorek kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska, Kacper Płażyński. Wyraził nadzieję nie tylko na wejście do drugiej tury wyborów, ale na ich wygranie.

Pytany w Radiu Gdańsk, czy patrząc na coraz lepsze sondaże, liczy na wejście do drugiej tury wyborów prezydenta Gdańska, Płażyński powiedział, że ma taką nadzieję.

"Więcej, mam głęboką nadzieję, że ja te wybory wygram. Inaczej bym się tej walki nie podejmował" - dodał.

Płażyński zaznaczył, że Gdańsk nie jest miejscem łatwym dla polityków prawicy. "Świadczy o tym 20 lat panowania prezydenta Adamowicza" - stwierdził.

"Gdańsk nie jest jednak bastionem Platformy czy liberalizmu. Przypominam, że Solidarność nie była tworem z natury liberalnym (...) związana była mocno z Kościołem katolickim" - powiedział kandydat Zjednoczonej Prawicy. Płażyński ocenił, że "wielu gdańszczan nie jest zadowolonych z kierunku, jaki obrało miasto".

W jesiennych wyborach samorządowych oprócz Płażyńskiego, kandydatami na najwyższy urząd w Gdańsku są także: sprawujący tę funkcję od 20 lat Paweł Adamowicz, jako kandydat bezpartyjny; europoseł PO, syn b. prezydenta RP Jarosław Wałęsa (Koalicja Obywatelska), Elżbieta Jachlewska (Lepszy Gdańsk), Andrzej Ceynowa (Sojusz Lewicy Demokratycznej) oraz Jacek Hołubowski (komitet Gdańsk Tworzą Mieszkańcy, współorganizowany przez wyrzuconego z PiS radnego Gdańska Łukasza Hamadyka).