W najbliższych kilkunastu miesiącach, ze względu na gęsty kalendarz wyborczy, powrót do idei referendum ws. konstytucji nie będzie możliwy - mówi tygodnikowi "Sieci" prezydent Andrzej Duda. W dalszej przyszłości nie jest to wykluczone - dodał.

W poniedziałkowym wywiadzie dla tygodnika "Sieci" poruszono m.in. kwestię imigracji, referendum konsultacyjnego ws. konstytucji i stosunków między Polską i UE.

Prezydent został zapytany o narastające poczucie, "że Polska może powielić błąd państw zachodnich, które bezrefleksyjnie, w obliczu braku rąk do pracy, otworzyły się na imigrację z Afryki, Azji, kręgów dalekich kulturowo" oraz o to, że "może warto wypracować jakąś spójną politykę imigracyjną, a nie puszczać sprawy na żywioł?".

"Pewne zjawiska są nieuchronne, ale nie jest tak, że państwo polskie prowadzi politykę zachęcającą do przyjazdu ludzi z całego świata" - podkreślił Andrzej Duda. "Oczywiście, przyjeżdżają do nas Ukraińcy, oni ciężko pracują na utrzymanie rodzin, są szanowani. I w tym nie ma nic złego. Ale najważniejsze jest oczywiście to, by ludzie z Polski nie wyjeżdżali, by tu były atrakcyjne miejsca pracy, dobrze opłacane. I tu marny ogromny postęp, dziś często słyszę, że praca szuka człowieka" - wskazał.

Zauważył jednak, że pensje są "relatywnie niskie w porównaniu z Zachodem". "I tu jest klucz do sprawy: musi nastąpić wzrost płac. Na tyle duży, by zatrzymać pracowników w Polsce, ale na tyle rozsądny, by nie osłabić polskich przedsiębiorstw. Taka jest polityka polskiego rządu, wspierana przeze mnie. Wspierałem rząd w sprzeciwie wobec przymusowej imigracji. Powtarzam: żadnej zgody rządu na masową imigrację z dalekich rejonów nie widzę" - zaznaczył prezydent.

Andrzej Duda pytany, czy możliwy jest powrót do tematu referendum ws. konstytucji podkreślił, że jego zdaniem "potrzebna jest nam nowa ustawa zasadnicza dla przyszłych pokoleń". "Potrzebna jest nam poważna debata o nowej konstytucji. Częścią tej debaty była moja inicjatywa. Bardzo się cieszę, że w tę dyskusję obok ekspertów, polityków, wielu organizacji włączyli się także Polacy" - mówił. Zaznaczył jednak, że "w najbliższych kilkunastu miesiącach, ze względu na gęsty kalendarz wyborczy, powrót do idei referendum nie będzie możliwy". "W dalszej przyszłości to nie jest wykluczone, to ważny temat, wszystko, co o potrzebie takiej konsultacji mówiłem, podtrzymuję" - dodał.

Prezydent podkreślił też, że jest zwolennikiem Unii Europejskiej, która jest związkiem "suwerennych, niepodległych państw narodowych". "Zawsze to podkreślałem, to nie jest nic nowego. W tym sensie jestem bardzo proeuropejski" - mówił prezydent. "Ale nie mogę nie widzieć tego, co się wokół nas dzieje. Czy kiedy nasi sąsiedzi wbrew nam i wielu państwom członkowskim budują Nord Stream 2, to jest to wspólnota realna, czy jakoś jednak niepełna?" - pytał Duda. "A jak rozumieć pomysł stworzenia Unii dwóch prędkości, co ma nas zepchnąć do kąta? A jak nazwać dyktowanie nam, jak ma wyglądać polski system prawny i kto ma w nim rządzić? I tylko nam, bo zachodnie państwa mają prawo to ułożyć wedle własnych reguł" - zauważył prezydent.

Jego zdaniem właśnie takie zachowania są "rozwalaniem europejskiej wspólnoty". "No i sprawa zasadnicza: ja jestem prezydentem Rzeczypospolitej, troska o los naszego państwa, mojej ojczyzny, jest moim podstawowym obowiązkiem" - podkreślił.

Andrzej Duda był też pytany o plotki, że pierwsza dama jest główną przeciwniczką ponownego ubiegania się prezydenta o ten urząd, jak również o doniesienia, że Agata Kornhauser-Duda źle czuje się w Pałacu Prezydenckim.

"Plotki były, są i będą" - mówił prezydent. "Niektóre są zabawne, inne po prostu są zwykłymi kalumniami, jak ta o rzekomym kryzysie w moim małżeństwie, że źle się dzieje. Jesteśmy małżeństwem od 20 lat, a parą jesteśmy już od czasów licealnych. Kochamy się, lubimy, nigdy na szczęście nie było w naszym związku poważniejszego kryzysu i nadal, za co Bogu dziękuję, nie ma" - oświadczył prezydent.

Jak dodał, Agata Kornhauser-Duda "bardzo rzetelnie, godnie i z ogromną klasą pełni swoją funkcję". Podkreślił, że jest bardzo aktywna w działalności dobroczynnej. "Odwiedza szpitale, hospicja, spotyka się z dziećmi i młodzieżą, stara się pomagać w wielu obszarach. Wykonuje bardzo dużo pożytecznej i dobrej pracy. Jej kalendarz jest nie mniej wypełniony spotkaniami, wizytami, wyjazdami niż mój. A przy tym robi to skromnie, bez fleszy aparatowi kamer" - podkreślił Duda. Zauważył, że oprócz tego pierwsza dama "znajduje czas na swoje życie, swoje pasje, swoje ambicje". "Ja to szanuję. To ja jestem politykiem, a nie ona. Agata jest z zamiłowania i powołania nauczycielem. Uwielbia pracę z młodzieżą i nigdy się polityką nie zajmowała" - mówił Duda.

Jak podkreślił, wiele rzeczy, takich jak manipulacje medialne, jest dla niej nowych. "Moja żona nie może się pogodzić z tymi manipulacjami, które często widzi, to jej się nie mieści w głowie. Wątpliwym pocieszeniem jest to, że kiedy porozmawia z pierwszą damą Stanów Zjednoczonych, to widzi, że może być gorzej" - zaznaczył prezydent.