Sąd Okręgowy w Łodzi utrzymał w czwartek w mocy wyrok sądu I instancji, który uznał prezydent Łodzi Hannę Zdanowską winną poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera i skazał ją na 20 tys. zł grzywny. Czwartkowe orzeczenie jest prawomocne.

Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim zarzuciła Zdanowskiej, iż w grudniu 2008 r. miała pomóc przygotować poświadczające nieprawdę dokumenty swojemu partnerowi Włodzimierzowi G. Na ich podstawie mężczyzna uzyskał kredyt w wysokości 200 tys. zł na zakup mieszkania w Łodzi od swojej partnerki. Jednym z dokumentów było poświadczenie przez Zdanowską, że otrzymała od G. 50 tys. zł tytułem zaliczki. Miał to być wkład własny warunkujący przyznanie kredytu. Zdaniem śledczych oskarżona nigdy tych pieniędzy nie dostała.

Zarzuty wobec Zdanowskiej nie są związane z jej działalnością jako prezydent Łodzi. Oskarżona wielokrotnie podkreślała, że czuje się niewinna. Wyraziła zgodę na podawanie jej pełnego imienia i nazwiska oraz publikowanie wizerunku.

W marcu tego roku sąd I instancji uznał, że Zdanowska jest winna poświadczenia nieprawdy w dokumentach kredytowych. Zwrócił wówczas uwagę, że w czasie popełnienia czynu była posłanką, a więc osobą, której zadaniem jest m.in. tworzenie prawa, a stopień świadomości określonych zachowań nie może być w jej przypadku oceniony tak samo jak w przypadku "zwykłych ludzi". Sąd skazał Zdanowską na karę 20 tys. zł grzywny.

Aktem oskarżenia w tej sprawie objęty był również Włodzimierz G., któremu zarzucono posługiwanie się nieprawdziwymi dokumentami w celu uzyskania kredytu. On również został uznany za winnego i ukarany grzywną w wysokości 25 tys. zł.

Od wyroku odwołała się obrona. W czwartek Sąd Okręgowy w Łodzi utrzymał w mocy wyrok wobec obojga oskarżonych.