Premier Mateusz Morawiecki spotykając się z sędzią Małgorzatą Gersdorf pokazuje, że chce rozmawiać ze wszystkimi, którzy są zaangażowani w spór wokół Sądu Najwyższego; nie oznacza to wycofania się z reformy sądownictwa - powiedział w niedzielę szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin.

W środę premier Mateusz Morawiecki w siedzibie Sądu Najwyższego spotkał się z prof. Małgorzatą Gersdorf, z którą - jak poinformowała rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska - rozmawiał o reformie sądownictwa. Rzecznik SN Michał Laskowski podkreślił wtedy, że trwająca około pół godziny rozmowa odbyła się z inicjatywy premiera.

"Trzeba to traktować nie jako spotkanie oficjalne z urzędującym I prezesem Sądu Najwyższego, ale jako swojego rodzaju spotkanie prywatne z osobą, która w konflikcie wokół SN jest niezwykle aktywna w sferze publicznej" - powiedział Sasin w TVP Info.

Według niego, Gersdorf zachowuje się "bardziej jak polityk niż sędzia w stanie spoczynku".

Sasin podkreślił ponadto, że premier spotykając się z Gersdorf, pokazuje "że chce rozmawiać ze wszystkimi, którzy są w ten spór (wokół SN) zaangażowani".

Zapewnił, że nie oznacza to, iż rząd chce wycofać się z reformy sądownictwa. Podkreślił też, że dla PiS, Gersdorf nie pełni już funkcji I prezes Sądu Najwyższego, co - według niego - wynika również z przepisów prawa.

Sasin oświadczył również, że Gersdorf "sama wybrała taką drogę", nie zwracając się do prezydenta Andrzeja Dudy z prośbą o wyrażenie zgody na dalsze orzekanie po osiągnięciu wieku emerytalnego.

Do spotkania szefa rządu z prof. Małgorzatą Gersdorf doszło w środę w Sądzie Najwyższym. Do rozmowy premier odniósł się jeszcze w trakcie swojej wizyty w Salzburgu, gdzie uczestniczył w nieformalnym szczycie UE. Morawiecki poinformował wówczas, że w trakcie spotkania nie zapadły żadne ustalenia, a samą rozmowę ocenił jako "dobrą". Szef rządu podkreślił, że obie strony ustaliły, aby nie informować o szczegółach spotkania. Według rzecznika SN sędziego Michała Laskowskiego, spotkanie miało charakter wstępny.

Gersdorf odniosła się do spotkania w piątek, kiedy to przedstawiła swoje oświadczenie, w którym znalazły się "warunki minimalne i brzegowe", które miała przedstawić szefowi rządu w środę. Wśród nich znalazło się m.in. to, że "sędziowie wszyscy zwolnieni z uwagi na 65. rok życia, będą powracać na swoje stanowisko", a ona pozostanie nadal I prezesem SN "z mocy konstytucji - bez warunków". Dodała, że podniosła również, iż "należy przywrócić konstytucyjny charakter KRS i procedowania w KRS".

Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu w stan spoczynku przeszli z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym od 4 lipca przestali - według ustawy - pełnić swoje funkcje. Mogli dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyraził zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN.

Małgorzata Gersdorf, która ukończyła 65. rok życia, nie złożyła takiego oświadczenia. Gersdorf - wybrana na I prezesa SN w 2014 r. - podkreślała wielokrotnie, że kadencja I prezesa SN zgodnie z konstytucją trwa 6 lat. Jeszcze w końcu czerwca Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN w przyjętej jednogłośnie uchwale podkreśliło, że sędzia Gersdorf pozostaje zgodnie z Konstytucją RP I prezesem Sądu Najwyższego do dnia 30 kwietnia 2020 r. Jak informował zespół prasowy SN, sędzia Gersdorf nadal przychodzi do pracy w SN.

W ostatnich dniach wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha poinformował PAP, że pracami SN będzie kierować najstarszy stażem prezes Izby SN, czyli w praktyce prezes Dariusz Zawistowski. Kierujący wcześniej pracami SN prezes Józef Iwulski oraz 6 innych sędziów otrzymali pismo prezydenta zawiadamiające o przejściu w stan spoczynku. (PAP)

autor: Maciej Zubel