Rosja nie będzie mieszać się w wybory w Bośni i Hercegowinie (BiH), które odbędą się 7 października - zapewnił w piątek Siergiej Ławrow w Sarajewie. Szef rosyjskiego MSZ odwiedził też Banja Lukę, stolicę Republiki Serbskiej, wchodzącej w skład BiH.

Ławrow zapowiedział po rozmowach z politykami w Sarajewie, że Rosja uszanuje wyniki wyborów w Bośni i Hercegowienie i nie będzie wspierać żadnej z partii.

Analitycy ostrzegali, że wizyta szefa rosyjskiej dyplomacji przed wyborami w BiH może być postrzegana jako wsparcie nacjonalistycznego prezydenta Republiki Serbskiej, sojusznika Moskwy, Milorada Dodika.

"Zawsze uszanujemy wybór mieszkańców Bośni i będziemy współpracować z każdą wybraną władzą. Nigdy nie dajemy rad mieszkańcom innych krajów, na kogo mają głosować" - podkreślił Ławrow.

Dodik, ubiegający się w październikowych wyborach o miejsce w trzyosobowym Prezydium BiH reprezentującym trzy narodowości - Bośniaków, Chorwatów i Serbów, opowiada się za szerszą autonomią Republiki Serbskiej, licząc, że doprowadzi to ostatecznie do oderwania się od Bośni i Hercegowiny.

Dodik, który jest też zwolennikiem bliskich stosunków z Rosją, liczy, że Moskwa poprze jego separatystyczne plany w czasie, gdy podnosi się temat wymiany ziem między Serbią i Kosowem, co oznacza, że granice na Bałkanach mogą się zmienić, ale tym razem za międzynarodowym przyzwoleniem - pisze agencja AP.

Jednak Ławrow nie wsparł publicznie separatyzmu Dodika, wyrażając poparcie w Sarajewie dla terytorialnej integralności kraju i popierając kończące wojnę lat 90. porozumienia pokojowe z Dayton z 1995 roku, dotyczące BiH.

"Popieramy suwerenność BiH, integralność terytorialną i władze zagwarantowane w konstytucji dla obu jednostek państwowych, jak i trzech narodowości" - podkreślił Ławrow. Zastrzegł jednocześnie, że inne światowe potęgi nie powinny mieszać się w sprawy Bałkanów, aby nie doprowadzać do nowych konfrontacji w tym newralgicznym regionie.

"Stanowisko Rosji jest takie, że nie ma alternatywy dla porozumienia pokojowego z Dayton z 1995 roku" - powiedział Ławrow na konferencji prasowej w Sajarewie z szefem dyplomacji BiH Igorem Crnadakiem.

Porozumienie pokojowe z Dayton, które zakończyło wojnę z lat 1992-95, podzieliło BiH na dwie autonomiczne tzw. jednostki państwowe: federację muzułmańsko-chorwacką (51 proc. terytorium) oraz Republikę Serbską (49 proc.). Oba minipaństewka mają własnych prezydentów, rządy, parlamenty i są połączone słabymi instytucjami centralnymi.

Po wizycie w Sarajewie szef rosyjskiej dyplomacji udał się do Banja Luki, gdzie oczekiwały na niego tysiące Serbów bośniackich, opowiadających się za ścisłą współpracą w Rosją. Na wspólnej konferencji prasowej z Dodikiem Ławrow podkreślił, że Zachód stawia przed ludźmi w regionie "fałszywy wybór" między członkostwem w Unii Europejskiej a bliskimi kontaktami z Rosją.

Odrzucił także zachodnie oskarżenia, że Rosja próbuje mieszać się w organizowane 30 września referendum w Macedonii w sprawie zmiany nazwy tego kraju, co ma być warunkiem Zachodu wstąpienia Skopje do NATO.

"Nie mówimy niczego, co można uznać za wtrącanie się w sprawy wewnętrzne (Macedonii)" - podkreślił Ławrow.