Po rozpoznaniu wniosku PO w sprawie słów premiera Mateusza Morawieckiego sąd uznał, że nie podlega on rozpoznaniu w trybie wyborczym - poinformowała w środę sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Sylwia Urbańska. Postanowienie SO jest nieprawomocne.

"Sąd postanowił oddalić wniosek, a główną przyczyną tego rozstrzygnięcia było uznanie, że roszczenia wnioskodawcy zostały wywiedzione w niewłaściwym trybie i dlatego podlegają oddaleniu, czyli krótko mówiąc w tym szczególnym trybie art. 111 Kodeksu wyborczego, czyli tych tzw. pozwów wyborczych, (...) to nie ten przepis, nie to postępowanie" - mówiła sędzia Urbańska.

Jak dodała, "sąd uznał, że uczestnik postępowania nie spełnia kryteriów wskazanych w przepisie, czyli nie był kandydatem komitetu wyborczego oraz nie posiadał pisemnej zgody pełnomocnika komitetu, zaś to, że - jak twierdzi wnioskodawca - jest twarzą kampanii samorządowej, to w tym szczególnym trybie nie ma znaczenia". Pytana o to, czy premier może być uczestnikiem postępowania w trybie wyborczym odparła, że "fakt, że premier jest twarzą nie wystarcza, żeby taki wniosek wywieść".

Dopytywana, czy to oznacza, że wniosek nie spełnił wymogów formalnych ponieważ słowa wypowiedział premier, który nie jest kandydatem w wyborach samorządowych, odpowiedziała: "takie było uzasadnienie wniosku".

Przyznała jednocześnie, że orzecznictwo sądów na temat tego, kto może być uczestnikiem takich postępowań w trybie wyborczym jest rozbieżne. "Czasem szerzej jest ujmowany ten krąg osób, które mogą występować w charakterze uczestnika, czasem bardziej wąsko. W każdym przypadku zależy to od oceny sądu" - powiedziała Urbańska.

Politycy PO we wtorek złożyli w Sądzie Okręgowym w Warszawie wniosek w trybie wyborczym przeciwko premierowi. Chodziło o słowa, które premier wypowiedział podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Świebodzina (woj. lubuskie). Zarzucił wówczas koalicji PO-PSL, że wbrew deklaracjom liderów tych partii, w czasie jej rządów, nie budowano dróg i mostów. "Żeby nie być gołosłownym powiem tak: nasi poprzednicy (...) przez osiem lat wydali 5 mld zł na drogi lokalne. To jest tyle, ile my wydajemy w ciągu jednego do półtora roku, porównajcie sobie" - mówił premier, nawiązując do zapowiadanego uruchomienia Funduszu Dróg Lokalnych.

Słowa te oburzyły polityków PO. "Nie godzimy się, aby kampania wyborcza była uprawiana w oparciu o ewidentne kłamstwa" - mówił we wtorek poseł PO Mariusz Witczak.

Sędzia Urbańska dopytywana w środę przez dziennikarzy, czy sąd zajmował się stroną merytoryczną wniosku PO odpowiedziała, że od tej strony sąd sprawy nie badał. "Jeżeli Kodeks wyborczy daje ochronę przed nieprawdziwymi informacjami, a te nieprawdziwe informacje muszą dotyczyć faktów, żeby w trybie Kodeksu wyborczego takie postępowanie było wszczęte, to nie. Tutaj, w tej sprawie, sąd nie zajmował się tym, czy wypowiedzi były prawdziwe, czy nieprawdziwe" - zaznaczyła.

Jak przekazała, sprawę rozpatrywał sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia delegowany do sądu okręgowego. "Taki był wynik losowania. Te sprawy w trybie wyborczym w SO podlegają losowaniu, są wyznaczone dyżury sędziów z wszystkich wydziałów, więc na kogo wypadnie" - powiedziała sędzia Urbańska.

Sędzia Urbańska zaznaczyła, że orzeczenie sądu nie jest prawomocne i przysługuje od niego zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski ocenił na Twitterze informując o postanowieniu sądu, że "sędziowie widzą, że dotrzymujemy słowa i mówimy prawdę, a z drugiej strony tylko puste obietnice".

Do postanowienia sądu odniósł się także na Twitterze poseł PO Borys Budka. "Ważne! Sąd - nieprawomocnie - odmówił badania sprawy w trybie wyborczym. Nie odniósł się w ogóle do kłamstw Morawieckiego" - napisał. Zapowiedział, że jeśli orzeczenie się utrzyma, to Platforma "pozwie premiera w zwykłym trybie". "Prędzej czy później będzie przepraszał" - stwierdził poseł PO.

Z kolei Witczak ocenił, że decyzja SO jest "kuriozalna i szokująca". Jak dodał, PO będzie się od tej decyzji odwoływać.

Zgodnie z atr. 111 Kodeksu wyborczego jeżeli rozpowszechniane materiały wyborcze, a także wypowiedzi lub inne formy prowadzonej agitacji wyborczej, zawierają informacje nieprawdziwe, kandydat lub pełnomocnik wyborczy zainteresowanego komitetu wyborczego ma prawo wnieść do sądu okręgowego wniosek o wydanie orzeczenia: zakazu rozpowszechniania takich informacji, przepadku materiałów wyborczych zawierających takie informacje, nakazania sprostowania takich informacji, nakazania publikacji odpowiedzi na stwierdzenia naruszające dobra osobiste, nakazania przeproszenia osoby, której dobra osobiste zostały naruszone, nakazania uczestnikowi postępowania wpłacenia do 100 tys. zł na rzecz organizacji pożytku publicznego. Sąd okręgowy rozpoznaje sprawę w ciągu 24 godzin, także sąd apelacyjny na rozpoznanie ewentualnego odwołania ma 24 godziny.