Słowak Marosz Szefczovicz, wiceszef Komisji Europejskiej ds. unii energetycznej, poinformował w poniedziałek, że zamierza kandydować z ramienia socjalistów na stanowisko przewodniczącego KE.

Szefczovicz oświadczył, że uzyskał poparcie dziewięciu ugrupowań socjalistycznych w Parlamencie Europejskim. "Jestem dumny, że należę do europejskich sił socjaldemokratycznych i postępowych, które są dobrze przygotowane na to, by odpowiedzieć na aspiracje i nadzieje ludzi" - powiedział na konferencji w Parlamencie Europejskim w Brukseli.

Pytany o wyzwania w polityce zagranicznej, przed którymi stoi UE, położył nacisk na kwestie dotyczące międzynarodowej roli euro. Tę sprawę poruszył w wygłoszonym 12 września w PE w Strasburgu orędziu o stanie Unii Europejskiej szef KE Jean-Claude Juncker.

Szefczovicz powtórzył przesłanie Junckera, że należy wzmocnić międzynarodową pozycję wspólnej waluty. "Fakt, że za import prawie całej energii do UE płaciliśmy w dolarach i że jesteśmy tak uzależnieni od amerykańskiego systemu finansowego pokazuje nam, jak to ogranicza nasze możliwości prowadzenia polityki zagranicznej. (...) Musimy przekształcić euro w prawdziwe międzynarodową walutę, żebyśmy za importowaną energię płacili w euro i sprzedając nasze samoloty dostawali pieniądze w euro" - mówił. Jak dodał, gdy tak się stanie, unijna polityka zagraniczna będzie skuteczniejsza.

Wybory do europarlamentu odbędą się w maju 2019 roku. Europejskie partie jednak już się szykują do walki o stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej - najważniejsze w strukturach unijnych. Niedawno swoją kandydaturę zgłosił szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej, Niemiec Manfred Weber.

Partia Europejskich Socjalistów ma swojego kandydata wybrać na początku grudnia. Na razie pewne jest, że nie będzie startował lider frakcji socjalistów w PE, Niemiec Udo Bullmann, który wykluczył taką możliwość już kilka miesięcy temu. Po lewej stronie sceny politycznej jest jednak kilka głośnych nazwisk, o których się spekuluje. Chodzi o szefową unijnej dyplomacji Federikę Mogherini, wiceszefa KE Fransa Timmermansa czy komisarza ds. gospodarczych i finansowych Pierre'a Moscoviciego.

Rada Europejska nie jest prawnie związana wskazaniem europejskich partii politycznych i już po wyborach do PE może zdecydować, że szefem KE zostanie inna osoba niż wiodący kandydat zwycięskiego ugrupowania.