Wyniki sondażu dającego PSL trzecie miejsce w wyborach do sejmików świadczą o tym, że wielu naszych rodaków szuka opcji politycznej, która przywróci normalność, spokój - ocenił w czwartek na Forum Ekonomicznym w Krynicy szef tej partii Władysław Kosiniak-Kamysz.

W trakcie jednego ze środowych paneli krynickiego Forum prezes IBRiS Marcin Duma prezentował wyniki jednego z sondaży dotyczących wyborów. Jak mówił - zgodnie z nimi - w całym kraju w wyborach do sejmików wojewódzkich Zjednoczona Prawica uzyskałyby 36 proc.; Koalicja Obywatelska (PO i Nowoczesna) - 23 proc., PSL - 13 proc., SLD - 7 proc., ruch Kukiz'15 - 7 proc.

Przed czwartkową rozmową – w ramach krynickiego Forum – z prezesem PSL redaktor naczelny Wprost Jacek Pochłopień zaznaczył, że (nieopublikowany do tej pory - PAP) sondaż IBRiS daje PSL trzecie miejsce w wyborach do sejmików. Z sondażu ogólnopolskiego ma natomiast wynikać, że jeżeli PSL pójdzie do wyborów osobno, Zjednoczona Prawica "otrzymuje mniej głosów", natomiast jeśli wejdzie w koalicję, Zjednoczona Prawica może przekroczyć próg bezwzględnej większości.

Odnosząc się do tych wyników Kosiniak-Kamysz ocenił, że wybory samorządowe będą "gigantycznie ważnym rozstrzygnięciem, co dalej z Polską, jakie będą bloki startowe w wyborach do parlamentu". Wskazał, że sondaż "dający PSL – po uwzględnieniu głosów niezdecydowanych - ok. 14 proc. w wyborach do sejmików" byłby wynikiem lepszym, niż np. w 2006 r., kiedy PSL miał 12 proc. i zbliżonym do 2016 r. - przy 16 proc.

"Dawno nie pamiętam sondażu, który dawałby PSL 14 proc., kilkanaście procent. To pokazuje, że wybory samorządowe rządzą się innymi prawami, że inaczej jesteśmy postrzegani w wyborach samorządowych; potwierdza słuszność samodzielnego startu w tych wyborach. To jest bardzo duże poparcie, dużo większe, niż prowadzący często z nami w sondażach Kukiz'15, tu ok. 7 proc., czy SLD, które też ma 7 proc." - przekonywał.

"To jest szansa na to, aby PSL decydowało o tym, kto będzie rządził w poszczególnych regionach. Te nasze głosy w różnych regionach, nie tylko na ścianie wschodniej, co tradycyjnie było naszym silnym okręgiem, ale również na północy i zachodzie, będą decydowały, jakie będą samorządy" - zdiagnozował.

"Uważam, że najbardziej dzisiaj trzeba wybierać przede wszystkim człowieka – to jest siła PSL, stąd te 14 proc. (…) Jest za mało danych, aby dziś powiedzieć, jaki będzie ostateczny wynik, ale to na pewno dodaje optymizmu naszym kandydatom. Byliśmy gnębieni przez ostatnie lata eliminacją z przestrzeni publicznej, szczególnie w mediach rządowych, marginalizacją na poziomie parlamentu. Tak wiele dział wymierzono w Stronnictwo i wciąż te działa nie trafiły, nie zniszczyły nas" - przekonywał Kosiniak-Kamysz.

"Z tego (sondażowego wyniku - PAP) mam pierwszy raz pewnie taki moment satysfakcji, choć nie może być tak, że cokolwiek nas uśpi, jakikolwiek dobry sondaż. Będziemy robić wszystko, żeby ten wynik był dużo lepszy, nawet niż pokazany tutaj, w Krynicy, który jest dość optymistyczny" - uznał.

Kosiniak-Kamysz mówił też, że decyzja o tym, w jaki sposób PSL pójdzie do wyborów parlamentarnych dopiero zapadnie – ważne będą tu właśnie wybory samorządowe, które m.in. określą dalsze "pozycje negocjacyjne". Lider PSL nie wyklucza też wspólnej listy na eurowybory.

"Ten sondaż, który pokazuje, że to głosy PSL będą też decydowały na poziomie kraju, kto będzie rządził w Polsce powoduje, że waga tych głosów i podmiotowość Stronnictwa chyba są bardzo potrzebne. Wielu naszych rodaków szuka opcji politycznej, która przywróci normalność, spokój, która będzie też stała po stronie polityki społecznej. (…) Tak odczytywałbym ten sondaż, że po zafascynowaniu się jaskrawymi kolorami różnych partii, ich przerysowanymi stanowiskami, przychodzi czas na uspokojenie i na przejście do normalności. A my jesteśmy w centrum" - dodał.