Sprawcy poniedziałkowych ataków na policjantów w Czeczenii byli niepełnoletni, najstarszy z nich miał 17 lat, najmłodszy - 11 - poinformował minister ds. kontaktów z mediami w rządzie Czeczenii Dżambułat Umarow. Do ataków przyznało się Państwo Islamskie (IS).

Umarow nazwał sprawców ataków przestępcami, którzy chcieli spowodować jak najwięcej ofiar. Przyznał zarazem, że "to były nastolatki, a mówiąc wprost - dzieci". Wypowiedź ministra przekazała w poniedziałek wieczorem niezależna "Nowaja Gazieta".

Według agencji RIA Nowosti jeden ze sprawców miał 17 lat, dwaj byli z roku 2001, jeszcze dwaj - bracia - urodzili się w 2002 i 2006 roku. Czterej sprawcy zostali zabici, jeden ranny po nieudanym zamachu samobójczym jest w szpitalu - podały media.

Według nich w szpitalu pozostaje we wtorek trzech policjantów. "Nowaja Gazieta" podała, że ranni zostali także cywile, a w poniedziałek pojawiła się informacja, że jeden funkcjonariusz nie żyje.

Sprawcy dokonali łącznie czterech ataków na policjantów, w tym nieudanego zamachu samobójczego. Do incydentów doszło prawie w tym samym czasie w Groznym i w rejonie szalińskim w centralnej części Czeczenii. Według mediów napastnicy pochodzili właśnie z rejonu szalińskiego.

Przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow oświadczył, że sprawcy ataków "chcieli przyćmić wydarzenia związane z Kurban Bajram", czyli muzułmańskim Świętem Ofiarowania. W Czeczenii trwa ono od poniedziałku i zakończy się w środę.

Czeczenia była w niedalekiej przeszłości miejscem powstań przeciwko Rosji, jednak w ostatnich latach przemoc ustąpiła. Jedynie sporadycznie dochodzi do starć między rebeliantami a siłami bezpieczeństwa.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)