Warszawa powinna być wolna od faszyzmu, sił skrajnie nacjonalistycznych i od chuliganerii, to jest moja pierwsza obietnica wyborcza - zadeklarował w poniedziałek kandydat SLD na prezydenta stolicy Andrzej Rozenek.

Stołeczny ratusz podjął 1 sierpnia decyzję o rozwiązaniu marszu Obozu Narodowo-Radykalnego, który miał przejść z ronda Dmowskiego na pl. Zamkowy. Dyrektor stołecznego Biura Bezpieczeństwa Ewa Gawor poinformowała 2 sierpnia, że przyczyną rozwiązania zgromadzenia był m.in. fakt, że zdaniem obecnych na marszu urzędników ratusza, "sposób ustawienia czoła pochodu i użycia flag nawiązywał do przemarszów z lat 30. włoskich faszystów i niemieckich nazistów".

Według informacji "Gazety Polskiej", Ewa Gawor, która rozwiązała Marsz Powstania Warszawskiego, organizowany przez środowiska narodowe, ukrywała fakt, że była funkcjonariuszem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Czesława Kiszczaka. "Prawdą jest, że swego czasu, pod koniec lat 80-tych skończyłam szkołę oficerską i dostałam stopień podporucznika Milicji Obywatelskiej, nie SB, tylko Milicji Obywatelskiej. Przez okres 10 lat pracowałam w Departamencie PESEL - ewidencja ludności, system kierowcy itd." - powiedziała Gawor w rozmowie z PAP. "Kilka lat pracowałam jako cywil, a potem na etacie milicyjnym" - dodała. Jak zaznaczyła, w roku 1990 odeszła do służby cywilnej, "nawet nie mając uprawnień emerytalnych".

Nawiązując do decyzji o rozwiązaniu marszu Obozu Narodowo-Radykalnego, Gawor podkreśliła, że uważa, iż zrobiła "to, co do niej należało". "I nie ma to nic wspólnego z moją wcześniejszą pracą. To jest ocena teraźniejszych działań" - podkreśliła. "Trochę się dziwię, bo to nie chodzi tylko o to hasło +raz sierpem, raz młotem+, tylko o sposób chodzenia, prezentowania się, nawiązywania do tamtych (faszystowskich - PAP) ideologii" - wymieniała Gawor, odnosząc się do powodów decyzji o rozwiązaniu marszu.

W poniedziałek na konferencji prasowej przed stołecznym Biurem Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, Rozenek ocenił, że Gawor jest "znakomitym urzędnikiem miasta". "To, co robi Ewa Gawor jest doceniane od wielu, wielu lat. Jest to znakomita ekspertka i dzięki niej, my Warszawiacy, cieszymy się bezpieczeństwem na różnego rodzaju demonstracjach, pikietach, marszach. Jej właśnie zawdzięczamy to, że te uroczystości, różnego rodzaju eventy przebiegają w sposób bezpieczny" - mówił kandydat SLD na prezydenta stolicy.

Rozenek zadeklarował również, że "zawsze będzie bronił rzetelnie wypełniających swoje obowiązki urzędników miasta". "Nie boję się żadnych faszystów, nie boję się żadnych chuliganów, nie boję się żądnych narodowców ani żadnych ekstremistów" - podkreślił. "Uważam, że Warszawa powinna być wolna od faszyzmu i od innych sił, które przynoszą nam wstyd na arenie międzynarodowej. To jest moja pierwsza obietnica wyborcza - Warszawa wolna od sił skrajnie nacjonalistycznych, od faszyzmu i od chuliganerii" - oświadczył kandydat SLD.

Według Rozenka, "nie może być tak, że PiS-owski urzędnik z IPN zaczyna lustrację, tylko dlatego, że dyrektor Gawor wykonała dobrze swoją robotę". "Dość tego grania teczkami, dość wyciągania z IPN haków (...) PiS od dawna stosuje odpowiedzialność zbiorową, czepiając się ludzi za to, że w PRL coś robili (...) Ludzie, którzy pracowali w PRL, czy służyli, tak jak pani Gawor zasługują na szacunek, dlatego że nie robili niczego złego, a wręcz przeciwnie - służyli Polsce, służyli naszej ojczyźnie" - podkreślił. Jak ocenił, IPN jest instytucją, którą należy zlikwidować.

Zgodnie z informacjami udostępnionymi w mediach społecznościowych przez szefa Wojskowego Biura Historycznego Sławomira Cenckiewicza, Ewa Gawor była w Departamencie PESEL MSW w latach 1979-1990, a w 1988 r. miała ukończyć Wyższą Szkołę Oficerską im. Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie. (PAP)

autor: Anna Tustanowska