Rzecznik Kremla Dmitrij Pieksow powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że prezydent Turcjii Recep Tyyip Erdogan nie prosił prezydenta Rosji Władimira Putina podczas niedawnej z nim rozmowy telefonicznej o pomoc w związku z problemami gospodarczymi swego kraju.

Pieskow podkreślił na briefingu, że nie jest to sytuacja, gdy możliwe są "jakiekolwiek hipotetyczne rozważania". Odpowiadał na pytanie o to, czy Rosja dysponuje wystarczającą wielkością rezerw, by pomóc Turcji, jeśli ta w związku z pogorszeniem się sytuacji gospodarczej zwróciłaby się z taką prośbą.

Jednocześnie Pieskow zaznaczył, że Rosja przychyla się do korzystania z narodowych walut, a nie z dolara, w handlu z innymi krajami, lecz zastrzegł, że takie rozwiązania muszą zostać szczegółowo opracowane, nim zostaną wdrożone.

Reuters przypomina, że prezydent Turcji powiedział w sobotę, że jego kraj przygotowuje się do przejścia w transakcjach handlowych z Chinami, Rosją i Ukrainą na waluty narodowe.

Pytany o wypowiedź Erdogana w tej sprawie, rzecznik Kremla powiedział, że wykorzystanie walut narodowych w operacjach handlowych to temat, który dość dawno i konsekwentnie jest poruszany przez Moskwę na różnych szczeblach, w tym także na najwyższym. Zaznaczył, że temat ten był także poruszany niejednokrotnie podczas rosyjsko-tureckich rozmów dwustronnych.

Pieskow podkreślił, że obecna sytuacja finansowo-gospodarcza w Turcji nie odbija się na razie na realizacji wspólnych projektów z Rosją. Realizację wspólnych projektów strategicznych, przede wszystkim w dziedzinie energetyki, pozytywnie ocenili w piątek w rozmowie telefonicznej prezydenci obu państw.

Zachodnie agencje zauważają, że do rozmowy Erdogana z Putinem doszło wkrótce po tym, jak prezydent USA Donald Trump powiadomił o podwojeniu stawki celnej na turecką stal i aluminium, co spowodowało gwałtowny spadek notowań tureckiej waluty. Prezydent Erdogan wezwał Turków do skupowania liry za dewizy i złoto.

Lira turecka spadła podczas piątkowych notowań o 18 proc. osiągając rekordowo niski poziom, a był to największy dzienny spadek od roku 2001; niektóre agencje nazwały tę sytuację pełnowymiarowym kryzysem walutowym.

W poniedziałek turecki bank centralny zapowiedział, że wpompuje w turecki system finansowy równowartość sześciu miliardów dolarów, żeby zagwarantować wypłacalność banków i zahamować spadek wartości liry.