Napięcie między USA i Turcją, spowodowane żądaniem Waszyngtonu, by natychmiast uwolniono amerykańskiego pastora, oskarżonego o szpiegostwo i terroryzm, komentowane jest przez francuskie media, które zastanawiają się nad zasięgiem ostatnich wzajemnych sankcji.

Gazeta „Le Journal du Dimanche” pyta: „Gdzie zatrzyma się eskalacja napięcia między Turcją a Stanami Zjednoczonymi”. Z kolei publiczna „TV5”, mówi o „kłótni rodzinnej”, a radio „Europe1” wyraża opinię, że „taki poziom napięcia między dwoma sojusznikami z NATO to nie fraszka”.

Ogłoszone w piątek i sobotę sankcje polegają na zamrożeniu aktywów dwóch ministrów tureckich w USA i dwóch ministrów amerykańskich w Turcji. Jeżeli takie (aktywa) istnieją – zastrzegają się obie strony.

Alexandre Billette, stambulski korespondent „RFI” (francuskie radio dla zagranicy) podkreślał, że „po raz pierwszy dochodzi do nałożenia wzajemnych sankcji przez sojuszników z NATO”.

Prezenterzy radiowi i telewizyjni, nie ukrywając rozbawienia, cytowali reakcję tureckiego ministra sprawiedliwości, który miał powiedzieć, że w Ameryce nie ma ani jednego drzewka, ani jednego centa.

Według redakcji największego francuskiego dziennika „Ouest France”, choć „na pierwszy rzut oka deklaracja prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana (zapowiadająca sankcje) wydaje się być nowym etapem konfliktu dyplomatycznego między USA i Turcją, to symboliczny aspekt sankcji i zagrożenie dla tureckiej gospodarki, zmuszają go do poszukiwania zakulisowego porozumienia”. „Wygląda więc na to, że Erdogan starał się w sobotę uniknąć dalszego zaostrzenia sytuacji” – komentuje gazeta.

Dziennik cytuje za agencją AFP eksperta od spraw Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej Anthony’ego Skinnera, który twierdzi, że „istnieje ryzyko kolejnych sankcji. Mogą one uderzyć w centrum interesów rządu tureckiego i spowodować karkołomny spadek liry (tureckiej)”.

Według Anthonego Skinnera, „biorąc pod uwagę wysokie ryzyko dla gospodarki tureckiej, większe jest prawdopodobieństwo znalezienia niż nieznalezienia porozumienia. Erdogan jest mistrzem igrania z ogniem, ale wie również, kiedy nie należy za długo stąpać po rozżarzonych węglach”.

Gilles Cayatte, realizator filmu dokumentalnego o Erdoganie, powiedział w sobotniej debacie radiowej, że podczas gdy tragedie wojenne powodują pożar na Bliskim i Środkowym Wschodzie, prezydent Turcji stał się zasadniczym aktorem w grze między państwami. Stojąc na czele przekupnego, paternalistycznego i nietolerancyjnego reżimu, jest on wcieleniem despoty nowego rodzaju”.

Telewizja informacyjna „BFMtv” przypomniała, jak w maju doszło do ostrej wymiany tweetów między prezydentem Francji i tureckim ministrem SZ Mevlutem Cavusoglu. Powodem były gwałtowne protesty mieszkających na południu Francji tureckich zwolenników Erdogana przeciwko okładce tygodnika „le Point” z tytułem „Dyktator. Jak daleko posunie się Erdogan?”. Trzeba było sprowadzać żandarmów, aby zapobiec presji na kioskarzy, by zdjęli reklamy pisma.

„Jest rzeczą nie do zaakceptowania, by plakaty tygodnika były zrywane dlatego, że nie podobają się wrogom wolności” – napisał prezydent Emmanuel Macron. „Turecka wspólnota we Francji wyraziła swą demokratyczną i obywatelską reakcję. Demokracja to nie tylko obelgi i łgarstwa, to również liczenie się z uczuciami innych” – zareagował szef tureckiej dyplomacji.

Alexandre Del Valle, autor niedawno wydanej książki „Strategia Zastraszenia”, według którego Turcja Erdogana jest jednym z głównych aktorów islamistycznej ofensywy, powiedział w wywiadzie radiowym, że prezydent, widząc jak przywódcy europejscy gotowi są w każdym momencie do skruchy, zwiększa ofensywę, wykorzystując brak reakcji na obelgi.

Politolog twierdzi, że Europa podporządkowuje się szantażom Erdogana. I jako przykład daje płacenie przez UE miliardów euro za zatrzymanie uchodźców syryjskich na terytorium tureckim.

Prezydent Turcji uważa się za następcę sułtanów osmańskich i chce być znów kalifem. Przywódcy UE i NATO, widząc jego antyeuropejską i antyzachodnią politykę, już dawno powinni byli zrozumieć, że nie ma dlań miejsca w demokratycznych sojuszach – zakończył politolog, wyrażając nadzieję, że obecny konflikt Erdogana z Waszyngtonem, przyspieszy to zrozumienie.