Postanowienie Sądu Najwyższego to eksces, działanie poza granicami kognicji tego sądu - mówił w piątek wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.

Wiceminister sprawiedliwości był pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, dlaczego władza wykonawcza nie akceptuje postanowienia Sądu Najwyższego.

"Przed chwilą przyszło do nas oświadczenie zastępcy prokuratora generalnego: postanowienie Sądu Najwyższego nie może być respektowane przez organy państwa, a wczoraj rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości mówił kilku sędziów według własnego widzimisię może zawiesić każdy przepis w Polsce, a prawo na to nie pozwala" - cytowała prowadząca, pytając zarazem Piebiaka, kto ma decydować o tym, co w Polsce "jest widzimisię, a co wyrokiem".

"O tym, co jest obowiązującym prawem decyduje konstytucja i przepisy obowiązującego prawa. Odnosząc się do tego konkretnego postanowienia Sądu Najwyższego, no cóż - jest to eksces, jest to działanie całkowicie poza granicami kognicji Sądu Najwyższego" - odpowiedział wiceminister sprawiedliwości.

Wyjaśniał, że mówi to, bo "po prostu interpretuje przepisy jak każdy prawnik". "Artykuł 7 konstytucji jest bardzo jasny, i stanowi o tym, ze wszystkie organy państwowe w tym sądy, także Sąd Najwyższy, są obowiązane działać w granicach przewidzianych prawem" - zaznaczył. Dodał, że każda władza respektuje te orzeczenia, które są wydane zgodnie z prawem. "Nie można respektować czegoś, co jest działaniem bezprawnym; to jest działanie bezprawne" - powiedział.

"Jest problemem to, że być może nasza konstytucja jest na tyle niedoskonała, że nie przewiduje trybu stwierdzania autorytatywnego, czyli wiążącego dla wszystkich oczywistych ekscesów judykacyjnych, niezależnie od tego, czy czyni to Sąd Najwyższy, czy czyni to Trybunał Konstytucyjny, czy czyni to (...) teoretycznie Najwyższy Sąd Administracyjny - bo są to najwyższe sądy. W związku z tym jakby zasadą jest, że od ich rozstrzygnięć nie ma odwołania. Ale jeżeli zaczynają funkcjonować poza przyznanymi kompetencjami, to jest to pozór postanowienia, jest to pozór wyroku, jest to pozór rozstrzygnięcia" - wyjaśniał wiceminister.

Piebiak mówił też, że "nasza konstytucja niestety jest wadliwa". "To tylko pokazuje konieczność naprawienia tej wadliwości" - powiedział. "Jeżeli pani mnie pyta, czy jest organ, który jest w stanie autorytatywnie stwierdzić, czy coś jest postanowieniem czy pozorem postanowienia, to odpowiadam (...), że nie ma takiego organu i jest to wadliwość naszego systemu" - dodał wiceminister sprawiedliwości.

Sąd Najwyższy postanowił w czwartek zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma prejudycjalnymi pytaniami dot. zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. SN postanowił też - na podstawie przepisów art. 755 Kodeksu postępowania cywilnego - zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o SN dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.

Do czwartkowego postanowienia SN odniósł się w piątek zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand. "Wszystkie organy Państwa, w tym także sądy, muszą działać na podstawie i w ramach obowiązującego prawa. Sąd Najwyższy, wydając postanowienie o sygn. III UZP 4/18, zawierające pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE i zawieszając stosowanie niektórych obowiązujących przepisów ustawy dopuścił się szeregu naruszeń prawa" - napisał w oświadczeniu prok. Hernand.