Deklaracja polsko-izraelska podpisana w ubiegłym miesiącu to przełomowy akt walki o pamięć i odbudowę honoru żołnierza i narodu polskiego - mówił w piątek premier Mateusz Morawiecki w Poznaniu podczas spotkania w Wielkopolskiej Izbie Rzemieślniczej.

Premier pytany o m.in. o kwestię nauczania historii oraz pamięci o polskich ofiarach m.in. II wojny światowej odpowiedział, że zarówno obecnie, jak i w swojej poprzedniej działalności starał się robić wszystko, aby zachować pamięć o polskich bohaterach.

"To, co się stało miesiąc temu - mogę powiedzieć, że jest pewnym przełomowym aktem walki o pamięć i odbudowę honoru żołnierza polskiego i narodu polskiego. Reakcje całego świata, które zobaczyliście państwo (...) po deklaracji podpisanej przez premiera (Benjamina) Netanjahu i przeze mnie są jednoznaczne" - mówił Morawiecki.

"Głosy, które mówią ni mniej ni więcej, tylko tyle, że polska narracja, opowieść o II wojnie światowej zwyciężyła, że ci, którzy próbowali wbić w poczucie odpowiedzialności, w winy innych, nasze sumienia skazić grzechami i zbrodniami innych, przegrywają po raz pierwszy" - dodał.

Morawiecki ocenił również, że "naród, który jest ogłupiany i wciskany w poczucie niesprawiedliwej winy" jest narodem, którym łatwiej manipulować przez innych.

"My staramy się zbudować na twardych podstawach dumny naród, bo nikt nie ma tak pięknej historii jak Polska, i pamięć o tych ofiarach musi przetrwać, bo jest częścią naszej historii i jednocześnie też jest świadectwem najgłębszej prawdy historycznej" - stwierdził szef rządu.

W marcu weszła w życie nowelizacja ustawy o IPN, która zakładała m.in., że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara groziła za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".

Nowelizacja ta wywołała zaniepokojenie w Izraelu, USA, na Ukrainie i w Kanadzie. Prezydent Andrzej Duda podpisał ją, a następnie w trybie kontroli następczej skierował do Trybunału Konstytucyjnego.

W czerwcu Sejm uchwalił, Senat przyjął bez poprawek, a prezydent podpisał kolejną nowelizację ustawy o IPN, która uchyliła artykuły dot. kar za przypisywanie polskiemu narodowi i państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie III Rzeszy, oraz głoszące, że przepisy karne mają się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca.

W uzasadnieniu tych zmian podkreślono, że "bardziej efektywnym sposobem ochrony dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej i Narodu Polskiego, biorąc pod uwagę cel ustawy, będzie wykorzystanie narzędzi cywilnoprawnych".

Tego samego dnia premierzy Polski i Izraela: Mateusz Morawiecki i Benjamin Netanjahu podpisali wspólną deklarację, w której podkreślono m.in. brak zgody na przypisywanie Polsce lub całemu narodowi polskiemu winy za okrucieństwa nazistów i ich kolaborantów, potępienie przez oba rządy wszelkich form antysemityzmu i odrzucenie antypolonizmu oraz innych negatywnych stereotypów narodowych.

Do deklaracji odniósł się również w czwartek prezes PiS Jarosław Kaczyński, który ocenił, że w wyniku sporu polsko-izraelskiego Polska uzyskała "coś bardzo poważnego za umiarkowaną cenę". (PAP)

autor: Mateusz Roszak

mro/ pad/