Wniosek o przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego właśnie został wysłany; oczekujemy pilnego działania prokuratury - poinformował w piątek Roman Giertych, pełnomocnik posła PO Stanisława Gawłowskiego. Chodzi o sprawę przecieków ze śledztwa prowadzonego przeciwko posłowi Platforrmy.

"Wniosek o przesłuchanie JK właśnie został wysłany. Oczekujemy pilnego działania prokuratury" - napisał Giertych na Twitterze.

Giertych poinformował PAP, że wniosek o przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego skierowany został do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, która prowadzi śledztwo w sprawie przecieków z postępowania karnego przeciwko Gawłowskiemu.

Pełnomocnik Gawłowskiego podkreślił, że wniosek dotyczy czwartkowej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego w TVP, "który ogłosił, że we wrześniu poseł Stanisław Gawłowski będzie miał postawione nowe zarzuty karne". "Dowiedzieliśmy się, że Jarosław Kaczyński posiada jakąś wiedzę ze śledztwa, co może świadczyć o tym, że posiada on jakąś wiedzę o łańcuszku wycieków" - podkreślił Giertych. Dodał, że on sam, jako pełnomocnik Gawłowskiego, nie ma takiej wiedzy. Według adwokata, wyciek mógł wystąpić w prokuraturze w Warszawie. "Możemy mieć do czynienia z jakimś wyciekiem stałym" - ocenił.

Kaczyński w czwartek w TVP Info był pytany o słowa Stanisława Gawłowskiego, który po opuszczeniu aresztu, z mównicy sejmowej powiedział, że miejsce polityków PiS "jest w więzieniu". "Ta furia, która charakteryzuje opozycje i charakteryzowała od samego początku przejawia się m.in. w tego rodzaju groźbach" - odparł prezes PiS.

"Jeżeliby je traktować poważnie to znaczy, że Polsce rzeczywiście grozi dyktatura i to taka odrzucająca wszelkie prawo, bo tylko przy odrzuceniu wszelkiego prawa można by doprowadzić do tego, żeby ludzie, którzy głosowali za jakimś rozwiązaniem w Sejmie, czy działali na zasadach opisanych w konstytucji (...) byli z tego powodu karani więzieni" - mówił. "To są takie rojenia, w tym wypadku człowieka, który przecież zaraz po wakacjach będzie miał kolejne zarzuty, bo sądzę, że Sejm uchyli mu immunitet także w innych sprawach" - dodał Kaczyński.

Jak powiedział Giertych, o istnieniu przecieków ze śledztwa do osób nieuprawnionych świadczy fakt opublikowania przez TVP protokołów z przesłuchania osób, które wynajmowały mieszkanie od posła Gawłowskiego. Sprawa związana jest z materiałami dziennikarskimi, które dotyczyły działalności w mieszkaniu należącym do Gawłowskiego - jak podawała TVP - agencji towarzyskiej.

Informację o tym, że w szczecińskim apartamencie posła Gawłowskiego świadczą usługi prostytutki podało w połowie maja br. Polskie Radio Szczecin. Materiały na ten temat powstały później także m.in. w TVP.

Stanisław Gawłowski przez swoich pełnomocników (przebywał wtedy w areszcie w związku m.in. z zarzutami korupcyjnymi) zapewniał, że nie miał wiedzy o tym, by w wynajmowanym mieszkaniu świadczone były "wątpliwe moralnie" usługi i uznał, że materiały opublikowane w mediach to "atak", mający na celu "poniżenie" go w oczach opinii publicznej.

Szczecińska delegatura Prokuratury Krajowej w połowie kwietnia br. przedstawiła posłowi PO pięć zarzutów, w tym trzy korupcyjne, związane z nieprawidłowościami inwestycyjnymi w Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie. Zarzuty dotyczą m.in. przyjmowania łapówek w kwocie do najmniej 175 tys. zł i dwóch drogich zegarków o wartości co najmniej 26 tys. zł. Gawłowski został zatrzymany, a następnie decyzją sądu trafił do aresztu tymczasowego.

W połowie lipca po trzech miesiącach poseł opuścił areszt; Sąd Okręgowy w Szczecinie zdecydował o warunkowym tymczasowym aresztowaniu. Gawłowski mógł wyjść z aresztu po wpłaceniu 500 tys. zł poręczenia majątkowego. Kwotę tę wpłacili członkowie jego rodziny. Sąd Apelacyjny w Szczecinie odrzucił zażalenie prokuratury na decyzję o zastosowaniu kaucji.

Prokurator Generalny pod koniec czerwca wystąpił do marszałka Sejmu z kolejnym wnioskiem o uchylenie immunitetu posłowi, a także o zgodę na tymczasowy areszt.

Prokuratura chce postawić posłowi kolejne zarzuty: korupcyjny i prania brudnych pieniędzy. Związane są z apartamentem w Chorwacji, który Gawłowski miał przyjąć od kołobrzeskiego biznesmena Bogdana K. Od tego samego przedsiębiorcy polityk miał przyjąć też 100 tys. zł łapówki.(PAP)

autorka: Elżbieta Bielecka