Senator PO Tomasz Grodzki zaapelował w czwartek do rządu, aby zamiast co jakiś czas realizować postulaty płacowe kolejnych zawodów medycznych, przygotował systemowy plan naprawy sytuacji w służbie zdrowia. Wezwał też resort zdrowia, by zajął się problemem braku "dentobusów".

Grodzki, który jest "ministrem zdrowia" w Gabinecie Cieni PO, ocenił na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że w służbie zdrowia dzieje się coraz gorzej, a rząd nie ma pomysłu jak rozwiązać ten problem. Według niego, resort zdrowia "ręcznie steruje szpitalami", podpisując umowy z kolejnymi protestującymi grupami zawodowymi, "wzburzając" jednocześnie następne grupy. Koszty tych umów - jak wskazywał - ponoszą placówki ochrony zdrowia.

Grodzki zwrócił przy tym uwagę, że przychody Narodowego Funduszu Zdrowia są obecnie wyjątkowo wysokie ze względu na niskie bezrobocie. "Gdzie są więc te pieniądze? Te podwyżki są zbyt niskie. Obiecywano ratownikom 1600 złotych, teraz nie mogą się doprosić 800 złotych. Dzieje się coraz gorzej, dlatego wzywamy rząd, by przygotował systemowy plan naprawy ochrony zdrowia" - podkreślił senator Platformy.

Przekonywał, że obecny "patchworkowy" system łatania kolejnych, uzasadnionych żądań płacowych, do niczego nie prowadzi, a jedynie "wpędza w długi szpitale". Według niego, zaległości finansowe tych placówek medycznych wzrosły w ostatnim czasie do 2 mld złotych.

Grodzki poruszył też sprawę braku tzw. dentobusów, które - jak podkreślił - miały być "sztandarowym" pomysłem obecnego Ministerstwa Zdrowia. Przypomniał, że założenia były takie, aby "dentobusy" kursowały we wszystkich 16 województwach, a do tej pory udało się uruchomić jedynie kilka. "Dentobusy miały jeździć tam, gdzie nie ma stomatologów, a - jak wskazują liczne przykłady - jeżdżą niepotrzebnie tam, gdzie są gabinety stomatologiczne. To jest marnotrawstwo publicznych pieniędzy i marnowanie idei dotarcia do dzieci i młodzieży, która nie ma dostępu do stomatologa" - powiedział Grodzki.

Senator wezwał resort zdrowia, by zajął się tym problemem.