Obowiązek powiadomienia Kancelarii Sejmu ws. nominacji ambasadorskich nie spoczywa na Kancelarii Prezydenta - podkreśliła we wpisie na Twitterze w środę KPRP, odnosząc się do kwestii udziału w głosowaniu b. posła PiS, obecnie ambasadora Konrada Głębockiego.

Posłowie PO zapowiedzieli, że złożą w środę w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez b. posła PiS Konrada Głębockiego oraz marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, w związku z udziałem Głębockiego w głosowaniach, gdy był on już mianowany na ambasadora. Według polityków Platformy, mamy do czynienia ze skrajnym bałaganem i "zorganizowanym procesem wpływania na wynik procesu wyborczego w polskim parlamencie". Kodeks wyborczy mówi, że mandat poselski osoby mianowanej na ambasadora wygasa z dniem mianowania.

Szef klubu PiS Ryszard Terlecki w środę w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie powiedział, że "wydaje się", że sprawa Głębockiego to "niedopatrzenie Kancelarii Prezydenta.

Kancelaria Prezydenta w swoim wpisie przypomniała, że prezydent mianuje ambasadora na wniosek szefa MSZ, który jest składany po akceptacji premiera. "5 czerwca prezydent Andrzej Duda podpisał postanowienie ws. mianowania K. Głębockiego Ambasadorem Nadzwyczajnym i Pełnomocnym RP we Włoszech. 7 czerwca postanowienie trafiło do MSZ" - poinformowała Kancelaria Prezydenta.

"Przy nominacjach ambasadorskich KPRP nie jest wnioskodawcą i nie na niej spoczywa obowiązek powiadomienia Kancelarii Sejmu. Kandydat na ambasadora jest opiniowany przez sejmową Komisję Spraw Zagranicznych. Już na tym etapie Kancelaria Sejmu wiedziała, że K. Głębocki był wówczas posłem" - podkreślono.

Terlecki pytany o udział Głębockiego w głosowaniach w Sejmie, powiedział, że popełniono błąd, ponieważ Kancelaria Sejmu dostała informację o tym, że prezydent podpisał decyzję ws. nominacji na ambasadora, po przeprowadzeniu głosowań. "Wydaje mi się, że to było niedopatrzenie Kancelarii Prezydenta, że nie dostaliśmy na czas tej informacji i poseł głosował w przekonaniu, że jeszcze ta nominacja nie nastąpiła. Poseł i Kancelaria Sejmu dowiedzieli się po głosowaniach" - dodał szef klubu PiS.

Z kolei rzeczniczka partii Beata Mazurek podkreśliła, że Głębocki nie wiedział podczas głosowań, o tym, że dostał nominację na ambasadora.

5 czerwca br. ówczesny poseł Konrad Głębocki został mianowany przez prezydenta Andrzeja Dudę na ambasadora Polski we Włoszech. Zgodnie z art. 103 ust. 1 konstytucji, mandatu posła nie można łączyć m.in. z funkcją ambasadora. Do tego przepisu ustawy zasadniczej nawiązuje art. Kodeksu wyborczego, w myśl którego wygaśnięcie mandatu posła następuje w przypadku "powołania w toku kadencji na stanowisko lub powierzenia funkcji, których stosownie do przepisów Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej albo ustaw nie można łączyć ze sprawowaniem mandatu posła".

Kodeks wyborczy mówi również, że wygaśnięcie mandatu posła powołanego lub wybranego w czasie kadencji na stanowisko lub funkcję, których nie można łączyć ze sprawowaniem mandatu, następuje z dniem powołania lub wybrania oraz stanowi, że "wygaśnięcie mandatu posła niezwłocznie stwierdza Marszałek Sejmu w drodze postanowienia".

Takie postanowienie ws. wygaśnięcia mandatu Głębockiego, marszałek Sejmu Marek Kuchciński wydał 2 lipca. "Stwierdzam wygaśnięcie, z dniem 5 czerwca 2018 r., mandatu posła Konrada Zygmunta Głębockiego" - napisano w dokumencie. Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej Sejmu wynika, że Konrad Głębocki jeszcze 6, 7 i 15 czerwca wziął w Sejmie udział w łącznie 175 głosowaniach (6 czerwca - 23 głosowania, 7 czerwca - 69, 15 czerwca - 83).

Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka powiedział we wtorek PAP, że Głębocki informację o mianowaniu na ambasadora Polski we Włoszech uzyskał 19 czerwca, a więc już po czerwcowych głosowaniach, w których - jak mówił dyrektor CIS - brał udział, jako "w dobrej wierze urzędujący parlamentarzysta".