Prezydent Andrzej Duda liczy, że Senat da szansę Polakom wypowiedzenia się w referendum konsultacyjnym w ważnych sprawach dotyczących konstytucji - powiedział we wtorek rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.

Senat na rozpoczętym we wtorek posiedzeniu miał zająć się projektem postanowienia prezydenta o zarządzeniu referendum ogólnokrajowego w dniach 10-11 listopada 2018 roku dotyczącego zmian w konstytucji. Wniosek prezydenta został złożony w Senacie w piątek.

We wtorek senacka Komisja Ustawodawcza nie zarekomendowała zgody Senatu na zarządzenie przez prezydenta referendum ogólnokrajowego ws. zmian w konstytucji. Wcześniej odbyło się posiedzenie senackiego klubu PiS, którego głównym tematem był wniosek prezydenta. "Jeszcze nie ma decyzji. Decyzja będzie po debacie, która się odbierze na posiedzeniu plenarnym" - powiedział dziennikarzom po zakończeniu posiedzenia klubu wicemarszałek Senatu Adam Bielan.

Dopytywany, czy obecny na spotkaniu wiceszef Kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha przekonał senatorów PiS, by zagłosowali za referendum, Bielan powiedział: "Była ciekawa wymiana zdań; czeka nas jeszcze jedno posiedzenie klubu". Posiedzenie klubu PiS ma się odbyć po debacie plenarnej nad wnioskiem prezydenta.

"Czekamy na decyzję Senatu. Kiedy będzie rozpatrywał ten wniosek, czy to się stanie dzisiaj, czy jutro, tego nie wiemy, ale na tym posiedzeniu na pewno senatorowie zajmą się prezydenckim wnioskiem" - powiedział we wtorek wieczorem w TVN24 rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.

Pytany, czy prezydent "policzył szable" w Senacie, także w klubie PiS, jeśli chodzi o poparcie jego wniosku, Łapiński powiedział: "Są różne głosy, zobaczymy. Senatorowie są jednak wybierani w okręgach jednomandatowych, więc może każdy będzie myślał pod tym kątem, jak wyborcy go potem z tego głosowania rozliczą".

Dopytywany, czy prezydent - mimo braku rekomendacji senackiej Komisji Ustawodawczej co do poparcia wniosku - ma jeszcze nadzieję, że senatorowie zgodzą się na zarządzenie referendum, Łapiński powiedział: "Prezydent liczy, że Senat da szanse Polakom wypowiedzenia się w referendum w ważnych sprawach, to jest clou tego zagadnienia: czy senatorowie dadzą Polakom możliwość wypowiedzenia się w ważnych sprawach".

Przyznał, że chodzi "w znacznej mierze" o senatorów Prawa i Sprawiedliwości. "Tak dziś wygląda Senat, senatorowie PiS mają większość, sześćdziesięciu kilku senatorów. Natomiast nikt nie mówi, że senatorowie Platformy Obywatelskiej nie mogą poprzeć (wniosku)" - dodał Łapiński.

Pytany, czemu "PiS jest temu referendum tak niechętne", wskazał na wątpliwości dotyczące terminu referendum. "Mogę mówić w imieniu prezydenta, że zachęcam senatorów do głosowania za tym wnioskiem. Referendum jest dwudniowe po to, żeby każdy, kto chce świętować 100-lecie niepodległości, znalazł czas i na świętowania i na oddanie głosu w referendum" - powiedział rzecznik prezydenta.

Pytany, czy skoro największe wątpliwości PiS budzi data, to czy nie można było się co do niej porozumieć, rzecznik prezydenta odparł, że w tej kwestii prezydent Duda jest konsekwentny. "Prezydent zgłaszając tę datę ponad rok temu jest tutaj przede wszystkim konsekwentny, ale też prezydent zakładał, że ta data nie będzie budziła kontrowersji" - powiedział Łapiński.

Na uwagę, że wątpliwości co do daty były zgłaszane od dłuższego czasu i prezydent mógł we wniosku umieścić ostatecznie inną datę, mniej kontrowersyjną, Łapiński stwierdził, że "byłyby wtedy podnoszone głosy, że prezydent znowu się cofa, że zmienia zdanie, że wcześniej coś innego mówił publicznie, że byliby tacy, którzy by mówili, że oszukał".

Łapiński podkreślił, że w kwestii daty, prezydent był konsekwentny, ale jeśli chodzi o pytania "był otwarty na różne głosy i dyskusje".

Zaznaczył, że prezydent ma świadomość, że w Polsce jest kłopot z frekwencją podczas referendów. "Najważniejsze, żeby Polacy mieli możliwość wypowiedzenia się w ważnych sprawach, czy skorzystają z tego, czy nie, to już jest inna sprawa, przecież nikt nikogo nie zmusi do udziału w referendum, ale szanse należy dać" - przekonywał Łapiński.