Nadszedł czas, aby oddać obywatelom głos w kwestii najważniejszej, jaką jest potrzeba i kierunki zmiany ustroju naszego państwa - powiedział we wtorek w Senacie zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.

Przedstawiając projekt postanowienia prezydenta ws. zarządzenia referendum ws. zmian w konstytucji w dniach 10-11 listopada na posiedzeniu senackiej komisji ustawodawczej, prezydencki minister zaznaczył, że propozycja Andrzeja Dudy "ma charakter bezprecedensowy". "Nikt dotychczas nie pytał Polaków o to, jakiej chcą konstytucji przed podjęciem prac nad projektem" - wskazał.

"Po blisko 30 latach od odzyskania przez Polskę pełnej suwerenności i po ponad 20 latach obowiązywania ustawy zasadniczej nadszedł czas, aby oddać obywatelom głos w kwestii najważniejszej, w kwestii fundamentalnej, jaką jest potrzeba i kierunki zmiany ustroju naszego państwa oraz obowiązków Rzeczypospolitej wobec swoich obywateli" - podkreślił Mucha.

Jego zdaniem po 20 latach obowiązywania obecnej konstytucji "widać wiele dysfunkcji związanych z praktycznymi problemami jej stosowania". "A na gruncie naszych doświadczeń, czy to politycznych, czy prawnych - sporów kompetencyjnych, czy także tej znanej nam z praktyki kwestii określonych luk, które konstytucja zawiera, albo też niedookreślenia jej na poziomie przepisów" - zaznaczył minister. Dotyczy to - jak mówił - "nie tylko kwestii funkcjonowania organów władzy publicznej, ale także problemu zagwarantowania przez państwo praw i wolności obywatelskich".

"Mając te okoliczności na uwadze w ub. roku, w czasie wystąpienia z okazji 226. rocznicy uchwalenia konstytucji 3 maja prezydent zainicjował ogólnonarodową dyskusję nad nową konstytucją" - wskazał wiceszef Kancelarii Prezydenta. Jak dodał, ich przebieg "utwierdził prezydenta w przekonaniu, że odpowiedź na pytanie, jakiej chcemy konstytucji, czy w ogóle dokonywać jej zmiany, czy dokonywać tej zmiany przez przyjęcie nowej ustawy zasadniczej, czy też poprzez jej nowelizację, wymaga bezpośredniej decyzji obywateli".

Mucha: pytania referendalne ustalili Polacy

Pytania w referendum ws. zmian w konstytucji zaproponowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę ustalili Polacy, biorą się z woli narodu - podkreślił podczas posiedzenia senackiej komisji prezydencki minister Paweł Mucha. Według niego prace nad ewentualną nową konstytucją mogłyby się skończyć w 2021 r.

Mucha podkreślił, że referendum, które proponuje prezydent, ma służyć odpowiedzi na fundamentalne pytanie, czy Polacy chcą zmiany konstytucji, czy nie chcą takiej zmiany.

Jak zauważył, oczywistym jest to, że ewentualna nowa konstytucja nie powstałaby w ciągu kilku tygodni. "Prezydent także o tym mówił, że prace nad konstytucją być może mogłyby być zwieńczone w okolicach stulecia konstytucji marcowej, czyli w roku 2021" - powiedział Mucha.

W toku polemiki z senatorami PO, minister zauważył, że senator PO Bogdan Klich popierał propozycję referendum, które zaproponował b. prezydent Bronisław Komorowski dot. jednomandatowych okręgów wyborczych. Według Muchy Klich nie miał także zastrzeżeń do trybu zorganizowania tamtego referendum.

"Razi mnie tak bardzo dalece posunięty liberalizm ocen prawnych, który mówi, że jeżeli referendum proponuje Bronisław Komorowski, to ono jest konstytucyjne, ale jeżeli proponuje je Andrzej Duda, to się pojawiają wątpliwości co do stosowania konstytucji na gruncie art. 125" - powiedział Mucha. Odnosząc się do zarzutów dotyczących pytań referendalnych, podkreślił, że pytania "ustalili Polacy".

"Pytania biorą się z woli narodu, z rocznej dyskusji z Polakami, z listów do Kancelarii Prezydenta. Biorą się z wypełnionych ankiet konstytucyjnych, z projektów zmiany konstytucji" - podkreślił Mucha.

"Oddajmy głos narodowi, społeczeństwu. Nie chciałbym, żeby senatorowie RP uniemożliwiali prezydentowi RP zadania tak istotnych pytań narodowi. Prezydent nie boi się demokracji" - oświadczył wiceszef Kancelarii Prezydenta.

Senator Klich: wnoszę o odrzucenie wniosku prezydenta ws. referendum

Wnoszę jako przewodniczący grupy senatorów o odrzucenie wniosku prezydenta ws. przeprowadzenia referendum ws. zmian w konstytucji - mówił Bogdan Klich (PO) na posiedzeniu senackiej komisji, która zajmuje się wnioskiem. Ocenił, że inicjatywa prezydenta ma "osłabić" rangę obecnej konstytucji.

Klich powiedział, że osobiście wolałby, "żeby prezydent zaczął od przestrzegania konstytucji, która reguluje nasze życie publicznie aktualnie". Jak zauważył, prezydent stoi na straży przestrzegania konstytucji. "A niestety prezydent konstytucję kilkakrotnie złamał, także podpisując ustawy o charakterze ewidentnie niekonstytucyjnym" - podkreślił senator PO.

"Nie kwestionuję prawa prezydenta do pytania o cokolwiek, o zagadnienia ustrojowe, ale uważam, że to jest inicjatywa, która dąży do tego, aby nie zmieniając konstytucji w trybie art. 235, podważyć i osłabić rangę tego dokumentu, który jest podstawową umowa społeczną regulującą życie publiczne w naszym kraju, czyli podważyć rangę i znaczenie obowiązującej konstytucji" - ocenił Klich.

"Dlatego, choć nie jestem członkiem komisji, ale jako przewodniczący grupy senatorów, uzgodniłem z kolegami, wnoszę, myślę, że inni się do tego dołączą, o odrzucenie tego wniosku" - powiedział Klich.

Senator PO ocenił, że inicjatywa prezydenta wygląda raczej "na rodzaj sondażu". "Nie rozumiem intencji tego przedłożenia, chyba że ona ma charakter czysto polityczny, a nie konstytucyjny" - podkreślił senator Platformy.

Przekonywał, że sprawa referendum odciągnie uwagę obywateli od "tego, co aktualnie jest najważniejsze". "Dzisiaj rozpoczynamy prace na posiedzeniu plenarnym (Senatu) nad ustawą o Sądzie Najwyższym, dobijającą tak naprawdę niezależność polskiego sądownictwa" - zauważył. "To jest tak naprawdę największe dla praworządności w Polsce" - dodał Klich.

Przez pierwszą godzinę posiedzenia komisji głosu nie zabrał przedstawiciel PiS.

Szefowa KBW: referendum w okresie wyborczym wiązać się będzie z komplikacjami

Przeprowadzenie referendum w okresie zbliżonym do wyborów samorządowych będzie wiązać się z komplikacjami merytorycznymi i organizacyjnymi - oceniła szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak. Dodała jednocześnie, że w razie zarządzenia referendum PKW i KBW wykonają swoje zadania ustawowe.

Pietrzak w swoim wystąpieniu podczas wtorkowego posiedzenia senackiej komisji ustawodawczej przedstawiła stanowisko Państwowej Komisji Wyborczej w związku z wniesionym przez prezydenta Andrzeja Dudę projektem postanowienia o zarządzeniu referendum ogólnokrajowego, które miałoby się odbyć w dniach 10-11 listopada 2018 r.

Jak zaznaczyła zaproponowane referendum - w razie akceptacji wniosku prezydenta przez Senat - odbyłoby się, w zależności od terminu wyborów samorządowych, w okresie bezpośrednio po wyborach samorządowych lub w okresie wyborów. Zwróciła w tym kontekście uwagę, że w przypadku zarządzenia wyborów na dzień 28 października ponowne głosowanie (druga tura) przeprowadzone byłoby w dniu 11 listopada, zaś w przypadku zarządzenia głosowania 4 listopada - 18 listopada.

PKW pragnie w tym kontekście "poinformować o komplikacjach merytorycznych i organizacyjnych z tym związanych", które dotyczą m.in. rozbieżności pomiędzy przepisami znowelizowanego w ub. roku kodeksu wyborczego a ustawą o referendum ogólnokrajowym - podkreśliła Pietrzak. Wymieniła w tym kontekście m.in. na odmienne uregulowania obu aktów prawnych dot. nieważności głosu oraz definicji znaku "X".

"Według PKW będzie to wprowadzało w błąd zarówno wyborców biorących udział wyborach samorządowych, jak też osoby uprawnione do udziału w referendum. Podkreślić należy, że będzie w tym czasie przeprowadzana kampania informacyjna, która będzie tłumaczyła wyborcom, w jaki sposób głosować w wyborach samorządowych; pokryje się to z kampanią wyborczą referendalną, w której tak naprawdę trzeba będzie informować wyborców o innym sposobie głosowania" - wskazała szefowa KBW.

Zauważyła również, że - niezależnie od terminu wyborów samorządowych - obwodowe komisje wyborcze powołane do ich przeprowadzenia nie zostaną jeszcze rozwiązane, a zgodnie z Kodeksem wyborczym można być członkiem tylko jednej komisji wyborczej. Oznaczałoby to - zdaniem Pietrzak - że oprócz ok. 500 tys. członków komisji powołanych na wybory samorządowe należałoby "znaleźć kolejne osoby, które mogłyby zostać członkami komisji ds. przeprowadzenia referendum".

"Wybory samorządowe są wyjątkowymi wyborami właśnie ze względów organizacyjnych, bowiem należy pamiętać, że są to wybory do rady gminy, rady powiatu, do sejmiku, wybory na wójta, burmistrza, prezydenta - tak naprawdę są to cztery wybory przeprowadzane łącznie. Wymaga to naprawdę ogromnego wysiłku organizacyjnego, a pamiętać należy również, że najbliższe wybory będą dodatkowo pierwszymi wyborami przeprowadzonymi w nowym reżimie prawnym, ustanowionym zmianami Kodeksu wyborczego w styczniu br." - podkreśliła Pietrzak.

Zapewniła jednocześnie, że w przypadku zarządzenia referendum PKW i KBW wykonają "wszystkie swoje zadania ustawowe"