Rosja zaproponowała na stanowisko nowego ambasadora na Białorusi Michaiła Babicza, który w przeszłości był m.in. premierem Czeczenii. Jak oceniają w obserwatorzy w Moskwie, kandydatura może być zapowiedzią wznowienia procesów integracyjnych dwóch państw.

W minionym tygodniu kandydaturę Babicza na ambasadora w Mińsku zatwierdziła komisja ds. Wspólnoty Niepodległych Państw niższej izby parlamentu Rosji, Dumy Państwowej. Teraz oficjalną zgodę na przyjęcie proponowanego ambasadora (tzw. agrement) powinna wyrazić strona białoruska. Kolejnym krokiem powinno być podpisanie przez prezydenta Władimira Putina dekretu o nominacji. Rosja przekazała już władzom w Mińsku stosowne dokumenty w celu uzyskania agrement.

Przez ostatnich siedem lat, od 2011 roku, Babicz był przedstawicielem prezydenta Rosji w Nadwołżańskim Okręgu Federalnym. Jego nazwisko jako możliwego ambasadora Rosji pojawiło się w 2016 roku, ale miał wtedy objąć placówkę w Kijowie. Władze Ukrainy nie wydały jednak swojego agrement. Politolodzy w Kijowie oceniali wówczas, że powodem jest biografia Babicza, związanego z radzieckimi, a potem rosyjskimi służbami specjalnymi.

Teraz nie brak głosów, że nowe stanowisko Babicza w Mińsku będzie - jak napisał rosyjski dziennik "Wiedomosti" - zadaniem specjalnym.

49-letni Babicz wywodzi się ze struktur siłowych, m.in. służył w specnazie KGB. W różnych okresach pracował w strukturach biznesowych i władzach regionalnych. Kierował korporacją zbrojeniową Antej, był wicepremierem we władzach obwodu moskiewskiego i obwodu iwanowskiego. Od listopada 2002 do lutego 2003 roku był premierem lokalnego rządu republiki Czeczenii.

Pełnił również funkcję doradcy szefa służb granicznych Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). W latach 2003-2011 trzykrotnie był deputowanym do Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu z ramienia rządzącej partii Jedna Rosja. W czasie, gdy był przedstawicielem prezydenta w Nadwołżańskim Okręgu Federalnym Kreml postanowił nie przedłużać z Tatarstanem umowy o podziale pełnomocnictw, dającej tej republice, wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej, ważny status symboliczny.

Babicz "jest o wiele bardziej wpływowy niż szeregowy dyplomata, ma dojścia do pierwszych osób w państwie i wie, jakie mechanizmy działają w kuluarach władzy w Rosji" - powiedział dziennikowi "Kommiersant" politolog Michaił Winogradow. Inny ekspert, Kiriłł Koktysz określił Babicza jako "twardego negocjatora", którego nominacja oznacza energiczniejszą współpracę z Białorusią. Babicz "nie będzie po prostu ambasadorem na Białorusi, a osobą odpowiadającą ogółem za Wspólnotę Niepodległych Państw" - prognozuje politolog Jewgienij Minczenko. "Kommiersant" ocenił, że ewentualna nowa funkcja Babicza związana będzie ze wznowieniem procesów integracyjnych między Rosją i Białorusią.

"Ambasador w Mińsku to nie jest stanowisko trzeciorzędne, jest to raczej przedstawiciel do szczególnie ważnych zadań, biorąc pod uwagę charakter relacji między naszymi krajami. Dla Babicza misje specjalne nie są nowością, kiedyś pełnił już ważne zadania w Czeczenii i ta zasługa nie zostanie zapomniana" - powiedział "Wiedomostiom" politolog Nikołaj Mironow.

Niemniej, jak przypomniał na łamach "Kommiersanta" wicedyrektor Instytutu Krajów WNP Władimir Żarichin, relacje pomiędzy Rosją i Białorusią "są budowane nie na poziomie ambasadorów, a prezydentów". Chodzi zwłaszcza o najważniejsze w relacjach obu państw kwestie gazowe i rolnictwa.

Od 2006 roku ambasadorem Rosji na Białorusi jest 77-letni obecnie Aleksandr Surikow. Zanim objął on stanowisko, Mińsk nie wydał agrement na zaproponowanego pierwotnie przez Rosję kandydata, którym był Dmitrij Ajackow, wieloletni gubernator obwodu saratowskiego.