Sędzia Małgorzata Gersdorf i wspierające ją elity sędziowskie bardzo wiele czasu i energii poświęcają na to, żeby bronić własnych stanowisk, a bardzo mało na to, aby zająć się sprawami, które są ważne dla ludzi - ocenił w środę wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.

Gersdorf, która miała przebywać na urlopie do 19 lipca, w środę rano przybyła do Sądu Najwyższego. Pytana przez dziennikarzy, dlaczego przerwała urlop i wróciła do SN, podkreśliła, że wróciła ze względu na "nową ustawę o Sądzie Najwyższym i napaść na sędziego Józefa Iwulskiego". "Wróciłam z tego urlopu, bo sytuacja jest bardzo napięta, dramatyczna. Po pierwsze - z punktu widzenia Sądu Najwyższego jest nowa ustawa i muszę widzieć, co się dzieje. Po drugie - uważam, że bezprecedensowa jest napaść na sędziego Józefa Iwulskiego" - dodała Gersdorf.

Jaki pytany o tę sytuację na konferencji prasowej ocenił, że sądownictwo w Polsce wymaga reformy. Zauważył, że w Polsce jest jeden z najdroższych systemów sądownictwa w Europie, a także jedna z największych liczb sędziów. "Mimo to jesteśmy gdzieś na dole, jeśli chodzi o czas rozpatrywania spraw. Sądownictwo działa źle" - powiedział wiceszef MS.

Jego zdaniem dotychczasowe rządy oczekiwały, że "elity sądowe same pokażą, że potrafią zmienić sytuację w sądownictwie". "I to trwało jeden rok, drugi rok, pięć, dziesięć, piętnaście, dwadzieścia. Kolejne 20 lat mamy czekać?" - podkreślił.

"Przychodzi taki moment, że trzeba podjąć trudne reformy" - dodał Jaki. "Ja też mam wrażenie, że z panią prezes Gersdorf i z tymi wspierającymi ją elitami sądowniczymi jest inny problem. Mianowicie bardzo wiele czasu, energii poświęcają na to, żeby bronić własnych stanowisk, a bardzo mało czasu poświęcają na to, aby zająć się sprawami, które są ważne z punktu widzenia obywateli" - powiedział wiceminister.

W jego ocenie, gdyby poświęcili oni "chociaż procent czasu, który poświęcają na obronę swoich stanowisk, na sprawy ważne dla ludzi, to wymiar sprawiedliwości w Polsce wyglądałby inaczej".

Jaki był również pytany o doniesienia medialne dotyczące sędziego Iwulskiego. Portal Onet podał w niedzielę, że kierujący Sądem Najwyższym sędzia Józef Iwulski orzekał nie w jednym, jak sam twierdzi, lecz w kilku procesach politycznych za czasów PRL; skazywani w nich byli opozycjoniści. Poniedziałkowa "Gazeta Polska Codziennie" podała, że dotarła do akt IPN, z których wynika, że sędzia Iwulski w 1976 r. został skierowany do ośrodka szkolenia WSW, gdzie po uzyskaniu "szlifów kontrwywiadu wojskowego PRL" odbył półroczne praktyki. Miało to mieć miejsce w Oddziale WSW Kraków.

Zdaniem wiceministra z sędzią Iwulskim problemem jest "nawet nie to, że podejmował takie czy inne decyzje, tylko to, że kłamał na temat swojego życiorysu". "Pytanie jest takie, czy prezes Sądu Najwyższego, czy osoba pełniąca obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego, która powinna się charakteryzować nieskazitelną etyką, może w tak fundamentalnej sprawie kłamać" - dodał.