Narastający konflikt handlowy, wywołany przez USA, stał się "największym zabójcą zaufania" w światowej gospodarce – oceniła w środę rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying. Dodała, że cały świat stawi opór, jeśli Waszyngton będzie w dalszym ciągu nakładał cła.

Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa nałożyła cła na chiński eksport wart 34 mld USD rocznie i grozi dalszymi taryfami, jeśli Pekin nie przestanie wymuszać transferu technologii od zagranicznych firm i nie zrezygnuje z dotacji do rozwoju rodzimych branż technologicznych.

Hua oceniła, że działania USA nie są wymierzone jedynie w ChRL, lecz w cały świat. Powołała się na raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), według którego cła i inne bariery potencjalnie zwiększą ceny importowe we wszystkich krajach o 10 proc., a światowy handel skurczy się o 15 proc. w ciągu pięciu lat.

"Czytając prasę z wszystkich krajów nietrudno zauważyć, że zaostrzająca się z dnia na dzień wojna handlowa już stała się największym +zabójcą zaufania+ w światowej gospodarce" - powiedziała rzeczniczka chińskiego MSZ na konferencji prasowej w Pekinie.

Oceniła przy tym, że wojna celna zagrozi dobrobytowi ludzi na całym świecie, w tym również w USA. "Według prognoz amerykańskich instytucji finansowych wojna handlowa doprowadzi do utraty pracy przez 600 tys. Amerykanów, a związane z nią skutki odczują amerykańscy pracownicy, rolnicy i konsumenci" - powiedziała.

Prezydent Trump skarży się na olbrzymi deficyt jego kraju w dwustronnej wymianie z Chinami, który w ubiegłym roku wyniósł według amerykańskich danych 375 mld USD. Trump obwinia o to nieuczciwe jego zdaniem praktyki handlowe Pekinu, w tym bariery w dostępie do chińskiego rynku dla zagranicznych firm.

Na celowniku protekcjonistycznej polityki Trumpa znalazła się również UE, a Chiny usiłowały stworzyć z państwami Wspólnoty koalicję przeciwko amerykańskim cłom. Przywódcy europejscy krytykują wprawdzie metody Trumpa, ale jednocześnie podzielają wiele jego obaw związanych z praktykami handlowymi Państwa Środka.

W czasie niedawnego szczytu UE-Chiny w Pekinie przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk deklarował sprzeciw wobec protekcjonizmu handlowego, ale wzywał przy tym do reformy Światowej Organizacji Handlu (WTO), by była ona sobie radzić z problemami dotacji rządowych i wymuszania transferu technologii. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker mówił natomiast, że jeśli Chiny zechcą otworzyć swoją gospodarkę, to wiedzą, jak to zrobić.