Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz) nakazał we wtorek Rosji zapłacenie 20 tys. euro odszkodowania krewnym zamordowanej dziennikarki Anny Politkowskiej, uznając, że nie przeprowadzono skutecznego śledztwa w tej sprawie.

"Państwo nie wypełniło swoich obowiązków (...) przeprowadzenia skutecznego śledztwa (w sprawie śmierci Politkowskiej – PAP), a postępowanie trwało zbyt długo" – uznał ETPC w procesie z powództwa dzieci, matki i siostry dziennikarki.

"Sąd w szczególności stwierdził, że o ile władze znalazły i skazały grupę mężczyzn, którzy bezpośrednio dokonali morderstwa Politkowskiej na zlecenie, to nie podjęły odpowiednich kroków śledczych, aby ustalić osobę lub osoby, które zleciły zabójstwo" – podkreślono w orzeczeniu.

ETPCz zaznaczył, że władze rosyjskie obstawały przy teorii, iż zabójstwo zlecił żyjący wówczas w Londynie oligarcha Boris Bieriezowski (zmarł w 2013 r.), ale "nie przedstawiły żadnych dokumentów, które by to potwierdzały (...) i nie wyjaśniły, jakie działania śledcze podjęto, by można było rzucić światło na rolę Bieriezowskiego w tym przestępstwie". Władze nie wyjaśniły też, dlaczego postanowiono skoncentrować się tylko na tej jednej wersji.

Trybunał zalecił władzom zbadać twierdzenia powodów, że związek z zabójstwem mogli mieć funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa lub przedstawiciele czeczeńskiej administracji.

Adwokatka Karinna Moskalenko zapowiedziała, że grupa prawników rodziny Politkowskiej oraz niezależna "Nowaja Gazieta", w której pracowała zamordowana dziennikarka, po uprawomocnieniu się wyroku będą zabiegać o jego pełną realizację. "Należy usunąć nieskuteczność śledztwa oraz wszystkie jego niedostatki i uchybienia, z których najważniejszym według trybunału jest nieustalenie intelektualnego autora przestępstwa" – zaznaczyła Moskalenko na portalu gazety.

Syn dziennikarki Ilia Politkowski powiedział zaś, że jest zadowolony z wyroku EPTCz. "Nadzwyczaj ważne jest także zalecenie ETPCz, by przeprowadzić śledztwo dotyczące udziału funkcjonariuszy" – powiedział agencji RIA Nowosti. Zaznaczył, że dla rodziny odszkodowanie nie ma znaczenia, a liczy się wyjaśnienie do końca tej sprawy.

W reakcji na to orzeczenie rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości napisało na swej stronie, że wyrok nie jest prawomocny i resort może się od niego odwołać w ciągu trzech miesięcy.

Dziennikarka i obrończyni praw człowieka Anna Politkowska została zastrzelona na klatce schodowej swojego moskiewskiego domu w 2006 r. Przywódcy opozycji oskarżali o zlecenie jej zabójstwa Kreml, ale rosyjskie władze zaprzeczały, by miały cokolwiek wspólnego z jej śmiercią.

Przez ostatnie lata życia głównym tematem Politkowskiej była Czeczenia i tocząca się tam wojna. Szczególną uwagę zwracała na łamanie praw człowieka w tym regionie. Otwarcie oskarżała siły Federacji Rosyjskiej o zbrodnie przeciwko ludności cywilnej. Krytykowała tez prezydenta Wladimira Putina.

W 2014 r. skazano za jej zabójstwo pięciu mężczyzn – trzech czeczeńskich braci, ich wuja oraz byłego policjanta. Wcześniej w 2012 r. za winnego uznano jeszcze jednego byłego policjanta.

ETPCz nakazał też we wtorek zapłacenie odszkodowania wysokości do 16 tys. euro członkiniom zespołu Pussy Riot – Marii Alechinej, Nadieżdzie Tołokonnikowej oraz Jekatierinie Samucewicz, które w sierpniu 2012 r. skazano na dwa lata obozu za próbę wykonania antyputinowskich piosenek w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie w lutym tamtego roku. Jedna z nich została zwolniona w październiku 2012 r., a pozostałe odbyły 22 miesiące kary.

Trybunał uznał, że skazane "znosiły poniżenie, będąc nieustannie wystawione na widok publiczny w szklanej klatce", gdzie były "otoczone przez uzbrojonych policjantów i strzeżone przez psa". "Wyłącznie z tego powodu, że miały na sobie kolorowe ubrania, wykonywały ruchy klatką piersiową, kopały nogami w powietrze i używały ordynarnego języka, krajowe sądy wydały na nie wyjątkowo surowy wyrok" – podkreślił ETPCz.

Małgorzata Wyrzykowska (PAP)