Żyjemy w dziwnych i niepewnych czasach, a każdy dzień przynosi "niepokojące nagłówki" - oświadczył we wtorek w Johannesburgu były prezydent USA Barack Obama. Przemawiał z okazji przypadającej w środę 100. rocznicy urodzin byłego prezydenta RPA Nelsona Mandeli.

W swoim wystąpieniu Obama przypominał historię życia Mandeli, cytował go oraz nawiązywał do jego walki z rasizmem i uprzedzeniami. Słowa amerykańskiego polityka były witane owacyjnie przez 15 tys. osób zgromadzonych na stadionie w Johannesburgu.

Były prezydent USA wskazał na "niezwykłą transformację", która miała miejsce na świecie od czasów narodzin laureata Pokojowej Nagrody Nobla z 1993 roku. Jak jednak zastrzegł, "poprzednie struktury przywilejów, siły, niesprawiedliwości oraz wyzysku nigdy całkowicie nie zniknęły (...)", a "walka o podstawową sprawiedliwość nigdy nie jest ostatecznie zakończona".

"Nawet w demokracjach jak USA segregacja rasowa i systemowa dyskryminacja były prawem w niemal połowie kraju oraz normą w drugiej połowie" - powiedział. "To było zaledwie 100 lat temu" - dodał.

Obama podkreślił "druzgocące skutki kryzysu finansowego z 2008 roku oraz nierozważne zachowanie elit". Jak ocenił, nowy porządek ekonomiczny doprowadził do korupcji na "epicką skalę". Jego zdaniem dał on również "ludziom biznesu" wielki wpływ na politykę mimo, iż "żyją (oni) coraz bardziej odizolowani od zwykłych ludzi".

W jego ocenie popularna stała się obecnie "polityka strachu oraz frustracji". "Żyjemy w dziwnych i niepewnych czasach, a każdy dzień przynosi niepokojące nagłówki" - stwierdził.

Prezydent USA ostrzegł też przed ryzykiem automatyzacji pracy oraz zapewnił o sprawiedliwości progresywnego systemu podatkowego. Wezwał do przezwyciężenia "charytatywnej mentalności" i zwiększenia inwestycji, gdyż "talenty są wszędzie". Opowiedział się jednoznacznie za demokracją mimo, iż "ludzie mówią obecnie o jej końcu".

Konkludując stwierdził, że więcej ludzi powinno kierować się ideami Mandeli. "Nie potrzebujemy tylko jednego lidera, ale bardzo potrzebujemy wspólnego ducha" - ocenił.

Przed wystąpieniem Obamy przemawiał prezydent RPA Cyril Ramaphosa. Zapowiadając go stwierdził, że były amerykański przywódca - podobnie jak Mandela - "jest inspiracją dla tych wszystkich, którzy pracują dla stworzenia lepszego świata".

Nelson Mandela, jeden z przywódców i symboli ruchu przeciw apartheidowi oraz prezydent RPA w latach 1994–1999, zmarł w 2013 roku w wieku 95 lat. Na pogrzebie noblisty obecny był Obama, który sprawował wtedy urząd prezydenta USA. Przed uroczystościami mówił o sobie, że jest "jednym z nieliczonych milionów osób, które czerpały inspiracje z życia Mandeli".