Jaki powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej, że "ludzie, którzy organizują spotkania Rafała Trzaskowskiego, czyli jego sztab wyborczy można powiedzieć", przychodzą regularnie na wszystkie jego spotkania z mieszkańcami i zakłócają je, próbują rozbijać.
"Co spotkanie są coraz bardziej agresywni, wczoraj to już przeszli samych siebie, nie dali nic powiedzieć, krzyczeli, przeklinali, prowokowali ludzi przez całe spotkanie" - powiedział Jaki, nawiązując do swojego poniedziałkowego spotkania z mieszkańcami Ursusa.
Jak mówił, doszło nawet do tego, że jedna ze starszych osób została zabrana ze spotkania przez karetkę pogotowia.
"Rafał Trzaskowski powinien się do tego odnieść, przeprosić za ludzi, z którymi na co dzień współpracuje i odpowiedzieć na kluczowe pytanie, czy ci ludzie, którzy prowokują na moich spotkaniach innych, nic niewinnych warszawiaków, czy ci ludzie będą jego zapleczem w ratuszu, jeśli wygra wybory. Czy to są ludzie, którzy będą odpowiedzialni za bezpieczeństwo w ratuszu albo za inne obszary" - powiedział Jaki.
Podkreślił, że podczas jego spotkania w Ursusie sala była pełna mimo wakacji, a na spotkania z Trzaskowskim, organizowane w formie rozmów na ławce, przychodzi kilkanaście osób. "Może dlatego puszczają im nerwy" - ocenił Patryk Jaki.